Mistrz wagi półciężkiej UFC Jon Jones unikał mediów od czasu roztrzaskania swojego Bentleya o słup telefoniczny niedawno w maju. A teraz wreszcie przemówił.
Na UFC 151 ma bronić pasa mistrzowskiego w walce z Danem Hendersonem, więc i tak nie uniknie teraz wywiadów. W FOX 11 opowiedział Jamesowi Kohowi o wszystkim, począwszy od walki z Andersonem Silva, a kończąc na tym, jaki wpływ na niego miało aresztowanie za jazdę pod wpływem:
„Uczymy się na błędach i mam nadzieję, że wykorzystam te, które popełniłem, żeby stać się lepszym człowiekiem, żeby zmieniać ludzi w moim otoczeniu na lepszych. Pokażę, że można się podnieść po każdej porażce. Dużo się o sobie nauczyłem, dużo się nauczyłem o powadze sytuacji. Dorosłem.”
Jones został również zapytany o wyjaśnienie, dlaczego nie chce walczyć z mistrzem wagi średniej UFC, Andersonem Silva. I nie chodzi tylko o fakt, że Bones jest wielkim fanem Spidera.
„Walka z idolem nie jest dla mnie jakimś stresem. Ale nie chcę wygrać z Andersonem Silva i nie chcę z nim przegrać. Dla obu z nas każdy wynik takiej walki byłby porażką.”
Inni zawodnicy UFC wychodzili do walk ze swoimi idolami: Chris Leben (walka z Wanderleiem Silva) czy Brendan Schaub (walka z Mirko Filipovicem) – i nawet udało im się ich znokautować. Najwidoczniej Bones ma inny pogląd na tą sprawę.
Bez sensu jest by zawodnik polciezkiej walczyl z silva jest najlepszy w swojej wadze wiec po co szukac mu ciezszych rywali moze niech zawalczy z juniorem :-)))))))))))))))))))))))))