Niestety gala UFC 186 straciła jedna z najciekawszych walk, ale zyskała kolejną walkę o pas mistrzowski.
Demetrious Johnson zmierzy się z Kyoji Hitoguchi w walce o tytuł mistrza wagi muszej i będzie to pojedynek poprzedzający walkę wieczoru w której T.J. Dillashaw po raz drugi zmierzy się z Renanem Barao o pas wagi koguciej. Walka ta weszła w zastępstwo pojedynku między Rory MacDonaldem i Hectorem Lombardem, który został usunięty z karty. Na chwilę obecną nie wiadomo co było przyczyną odwołania walki.
Kyoji Hiroguchi (15-1) może pochwalić się znakomitą serią dziewięciu zwycięstw z rzędu w tym czterech w UFC. 24-letni Japończyk, który jest podopiecznym KID’a Yamamoto w ostatniej walce pokonał przez decyzję Louisa Gaudinota na UFC 182.
Demetrious Johnson (21-2-1), to pierwszy i jedyny mistrz wagi muszej, który jest niepokonany od ośmiu walk. W ostatnim pojedynku pokonał Chrisa Cariaso. Kolejna walka będzie jego szóstą obroną tytułu wagi muszej.
Inne walki jaki jeszcze zobaczymy na UFC 186 to Quinton Jackson vs. Fabio Maldonado, Michael Bisping vs. C.B. Dollaway oraz Patrick Cote vs. Joe Riggs.
AKTUALIZACJA
Hector Lombard nie wiedział, że jego walka została odwołana.
„Wstałem rano i dostałem wiadomość od Ariela Helwani, że jest mu przykro iż nie dojdzie do mojej walki. Nie miałem pojęcia o co chodzi, ale wierzę w to, że UFC miało dobry powód aby podjąc taką decyzję.”
Wolalbym zobaczyc Lombarda z Rorym. Skoro odwolali ta walke to moze Rory zawalczy z Lawlerem 🙂
Lombard wpadł na dopingu to go wycofali- proste.
To już nie jest zabawne :/ To co dzieje się ostatnio w UFC przypomina komediodramat, groteskę i farsę w jednym o_0
Szkoda Lombarda ! myślałem,że zawalczy o pas
Po pierwsze:
Jednak faktem stało się (jakiś czas temu było o tym w artykule), że The Mighty Mouse na prawdę cierpi na brak utytułowanego oponenta.Oponenta który osiągnął coś znaczącego w UFC, kogoś kto widnieje wysoko w rankingu zasługując na Title Shota skoro Johnson godzi się na walkę (za pewne godzi się tylko dlatego aby „być w gazie” i zarobić cash) z zawodnikiem, który nie dokonał niczego wielkiego w UFC, który wygrał zaledwie cztery walki i na top10 widnieje jako 8 w rankingu. Biorę pod uwagę iż wygranie czterech walk z rzędu w największej federacji mma na świecie jest ogromnym krokiem w karierze mma ale czy to aby na pewno wystarczało na Title Shota? Podając przykład Donalda Cerrone. Gość wygrał 7 walk z rzędu i nadal walczy i to jeszcze nie o pas, lecz o prawo do walki o pas a taki koleżka jak Horiguchi już po ma zaklepaną walkę o pas, wygrywając tylko tylko ze „średniakami. Sorry ale nawet jeśli by on wygrał jakimś „lucky punchem” z Mychą to będzie MISTRZEM ale z przypadku ze względu na to, że UFC niema nikogo godnego do zaoferowania Mistrzowi. Pewnie padną w moją stronę słowa krytyki, że licząc jego całościową liczbę wygranych walk w mma, wliczając te gale na których walczył poza oktagonem UFC jest imponujące. Wiadomo jednak, że liczba wygranych walk poza UFC może być nawet 100 procentowa lecz po przejsciu do oktagonu UFC, liczba przegranych pojawia się, w dość dużej ilości. Tak jakby o 10 leveli za dużo, hehe 😉 Dlatego, np. taki Emmanuel Newton niechce przejść do UFC bo wie, że tam przegra walkę (za gruba obsada w lhw) a w Bellatorze ma większą szansę utrzymać status mistrza i brać sporą kasę. Za pewne też Ben Askren oraz Mamed Khalidov pozostaną w dalszej lidze mma. Ci którzy zdecydowali się na ten krok aby przejść z „tak wysokim rankingiem” do UFC oraz rozprzestszenić w mediach status UNDEFEATED IN WORLD, w oktagonie ponieśli dotkliwe porażki zostawiając duży ślad na swojej karierze mma (pewnie jest ich więcej ale podam tak z pamieci, Eddie Alvarez, Daniel Omielańczuk, Krzysztof Jotko, Paweł Pawlak).
Jednak faktem stało się (jakiś czas temu było o tym w artykule), że The Mighty Mouse na prawdę cierpi na brak utytułowanego oponenta.Oponenta który osiągnął coś znaczącego w UFC, kogoś kto widnieje wysoko w rankingu zasługując na Title Shota skoro Johnson godzi się na walkę (za pewne godzi się tylko dlatego aby „być w gazie” i zarobić cash) z zawodnikiem, który nie dokonał niczego wielkiego w UFC, który wygrał zaledwie cztery walki i na top10 widnieje jako 8 w rankingu. Biorę pod uwagę iż wygranie czterech walk z rzędu w największej federacji mma na świecie jest ogromnym krokiem w karierze mma ale czy to aby na pewno wystarczało na Title Shota? Podając przykład Donalda Cerrone. Gość wygrał 7 walk z rzędu i nadal walczy i to jeszcze nie o pas, lecz o prawo do walki o pas a taki koleżka jak Horiguchi już po ma zaklepaną walkę o pas, wygrywając tylko tylko ze „średniakami. Sorry ale nawet jeśli by on wygrał jakimś „lucky punchem” z Mychą to będzie MISTRZEM ale z przypadku ze względu na to, że UFC niema nikogo godnego do zaoferowania Mistrzowi. Pewnie padną w moją stronę słowa krytyki, że licząc jego całościową liczbę wygranych walk w mma, wliczając te gale na których walczył poza oktagonem UFC jest imponujące. Wiadomo jednak, że liczba wygranych walk poza UFC może być nawet 100 procentowa lecz po przejsciu do oktagonu UFC, liczba przegranych pojawia się, w dość dużej ilości. Tak jakby o 10 leveli za dużo, hehe 😉 Dlatego, np. taki Emmanuel Newton niechce przejść do UFC bo wie, że tam przegra walkę (za gruba obsada w lhw) a w Bellatorze ma większą szansę utrzymać status mistrza i brać sporą kasę. Za pewne też Ben Askren oraz Mamed Khalidov pozostaną w dalszej lidze mma. Ci którzy zdecydowali się na ten krok aby przejść z „tak wysokim rankingiem” do UFC oraz rozprzestszenić w mediach status UNDEFEATED IN WORLD, w oktagonie ponieśli dotkliwe porażki zostawiając duży ślad na swojej karierze mma (pewnie jest ich więcej ale podam tak z pamieci, Eddie Alvarez, Daniel Omielańczuk, Krzysztof Jotko, Paweł Pawlak).
@Luma
Bena Askrena nie chcą w UFC mimo że sam chce się tam znaleźć.
Co do Horiguchi’ego to dostał walkę bo nie ma nikogo innego w muszej kogo by Mysza nie pokonał już, jedynym sensownym kandydatem był Lineker, ale wiemy jaki był z nim problem.