Joanna Jędrzejczyk była ogromną faworytką bukmacherów przed jej pierwszą obroną pasa w czerwcu. Przed walką listopadową kursy jeszcze bardziej ją faworyzują.
Jędrzejczyk (10-0) początkowo miała spotkać się w walce rewanżowej z Claudią Gadelha, jednak Brazylijka doznała kontuzji ręki w walce z Jessiką Aguilar na UFC 190 i nie wyzdrowiałaby do UFC 193. Szybko znaleziono zastępstwo w postaci Valerie Letourneau (8-3). Kanadyjka ma za sobą trzy zwycięstwa z rzędu w UFC, w tym dwa w kategorii słomkowej. W ostatniej walce pokonała faworyzowaną przez bukmacherów Marynę Moroz. Jędrzejczyk uważa, że to wystarczające kwalifikacje do walki o pas:
„Jestem bardzo zadowolona, że ona pokonała Marynę Moroz, bo Ukrainka ma naprawdę wielkie usta. Wyzywała mnie do walki, ale Valerie odwaliła kawał dobrej roboty w pojedynku z nią. Prawie ją znokautowała w pierwszej rundzie, więc zasługuje na walkę o pas.”
Jędrzejczyk bardzo cieszy się też z możliwości walki na tej samej karcie, co mistrzyni wagi koguciej UFC, Ronda Rousey:
„Jestem szczęśliwa, że walczę na tej samej gali co Ronda, jestem wdzięczna za walkę w Australii. Miałam walkę wieczoru w Berlinie, w czerwcu po raz pierwszy broniłam pasa. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę walczyć na UFC 193.”
Jędrzejczyk jest faworytką bukmacherów nie bez powodu. Przez poprzednie przeciwniczki przeszła jak czołg: Carlę Esparzę pokonała przez TKO zabierając jej pas mistrzowski, a później również przez TKO odprawiła Jessikę Penne w krwawej walce. Walki Polki charakteryzują się brutalnością. Letourneau udowodniła, że jest twarda, ale mistrzyni UFC przewiduje jeden wynik walki:
„Stanie się z nią to samo, co z Carlą i Jessiką.”