Zapraszamy do zapoznania się z drugą częścią wywiadu przeprowadzonego z czołową zawodniczką światowego Muay Thai – Joanną Jędrzejczyk. Tych, którzy nie czytali części pierwszej zapraszam TUTAJ
Fight24: Od końca 2008 roku trenujesz w holenderskim Team Mr. Perfect. Jak oceniasz czas spędzony na treningach z Ernesto Hoost`em
JJ: Coś niesamowitego. Wspaniale jest móc trenować w tam doskonałym Teamie z tak doświadczonymi trenerami i z bardzo dobrymi zawodnikami. Cudownie jest mieć wybitnego trenera i team po dwóch długich latach samotnych treningów w jednym z olsztyńskich garaży.
Z treningu na trening czuję jak rosną moje umiejętności, doświadczenie i wszechstronność.
fight24: Powiedz nam coś o treningach w tym teamie. Jak one wyglądają oraz czym różnią się od tych w Polsce?
JJ: Między treningami w Polsce, a tymi Holenderskimi jest wielka przepaść. Jest to spowodowane brakiem prawdziwych, doświadczonych trenerów z MT, oraz częstym brakiem wyposażenia, czy złych warunków treningowych.
Doskonałym Polskim trenerem jest pierwszy Polski Mistrz Świata Maciej Skupiński z K.S. Serafin Warszawa.
Wielki szacunek i wdzięczność kieruje do tego doskonałego szkoleniowca, wspaniałego człowieka i byłego niesamowitego zawodnika.
W Polsce odbywa się za mało seminariów, między klubowych sparingów i przede wszystkim imprez na których zawodnicy by mogli zdobywać doświadczenie. Jest ich zdecydowanie za mało. Poziom buduje się poprzez ciężką pracę, podglądnie najlepszych i budowanie motywacji.
Trening w Holandii zaczynam od biegu na bieżni lub na świeżym powietrzu przed każdym treningiem. Później mamy ogólną rozgrzewkę przygotowującą nas do ciężkich, wydolnościowych ćwiczeń.
Większość treningu opiera się na sparingach, dążeniu do doskonalenia techniki i dynamiki. Dużo czasu poświęcamy na pracę bokserską, ponieważ jest to podstawą w walce. Opiera się to na karczowaniu z trenerem Orlando lub współpracy z treningowym partnerem.
Ernesto uczy nas wszystkiego, dzięki czemu wygrywał swoje pojedynki.
Nigdy i nigdzie na świecie nie spotkałam lepszych trenerów teamu.
Fight24: Jak doszło do tego, że masz możliwość trenowania u legendy K-1 ?
JJ: W 2006 roku poznałam w Tajlandii podczas mistrzostw świata Pawła Słowińskiego, który jest świetnym zawodnikiem i życzliwym człowiekiem. Powiedział mi kiedyś, że widzi we mnie potencjał i on bardzo by chciał pomóc mi się wybić.
Spotkałam Pawła w Polsce na obozie MT zorganizowanym dwa lata temu i tam zaczęły się rozmowy o moich marzeniach, czyli treningach z najlepszymi, pobycie w Tajlandii i zawodowych walkach.
Słowiński pomógł mi w wyjeździe do jednego z tajlandzkich gymów MT, gdzie byłam już trzy krotnie, by rozwijać swoje umiejętności i zdobywać doświadczenie na zagranicznych ringach. Następnie po rozmowie z Ernestem i trenerami Teamu Mr. Perfect zaproponował mi przyjazd do Holandii.
Warunkiem przyjęcia do Teamu była ciężka praca na treningach z najlepszymi i dobrze stoczona walka. Trenowałam zacięcie i stoczyłam wygrane pojedynki zdobywając tym szacunek i uznanie ludzi z Teamu Mr. Perfect. W Teamie wszyscy jesteśmy zgrani razem, również poza salą treningową i zawsze możemy na siebie liczyć.
Fight24: Z kim częściej sparujesz – z kobietami czy mężczyznami? Mężczyźni w trakcie treningu/sparingu traktują Cię ulgowo czy jak równą sobie ?
JJ: Team Mr. Perfect tworzy trzech trenerów, siedmiu zawodników i ja jestem w nim jedyną kobietą. Często przyjeżdżają do nas na treningi i sparingi zawodnicy z zaprzyjaźnionych Teamów i czasami zajrzą do nas walczące kobiety. Jednak praktycznie codziennie trenuje z mężczyznami i to z dużo cięższymi. Jeden zawodnik jest około siedemdziesięciu kilo, a reszta walczy w wagach open więc na treningach muszę załatwiać moich sparingpartnerów sprytem, szybkością i dynamiką.
Chłopaki starają nie wkładać w ciosy i kopnięcia dużo siły, jednak często i tak je czuje, ponieważ różnica wagowa jest za duża i chcąc nie chcąc te ciosy zostają silne.
Sprawdza się powiedzenie „Im więcej potu i łez na treningu tym mniej krwi na ringu”
Fight24: Jest jakaś walka, która najbardziej utkwiła w Twojej pamięci ? Jeśli tak to dlaczego ?
JJ: Wszystkie walki są dla mnie ważne i do każdej z nich podchodzę bardzo poważnie. Pamiętam większość swoich pojedynków, bo robię to co kocham.
Najbardziej Lubię walkę z holenderką Aleide Lawan. W tej walce zasypywałam przeciwniczkę kopnięciami low-kick, gdzie wcześniej nie używałam tych kopnięć w walkach tak dużo. Czułam się w tej walce bardzo, bardzo spokojna walczyłam bardzo wszechstronnie.
Pojedynek, który stoczyłam w Tajlandii w styczniu 2008 utkwił mi w pamięci również. Znokautowałam swoją przeciwniczkę w drugiej rundzie „częstując” ją dwoma silnymi kolanami na brzuch i zakończyłam tą akcję łokciem „z góry”, po którym Tajka padła na matę ringu i nie można było jej ocucić przez kilka minut.
Fight24: Twoje największe marzenie to…?
JJ: Moim sportowym marzeniem jest zdobywanie coraz to bardziej liczących się tytułów na zawodowych ringach oraz mierzenia się z najlepszymi. W przyszłości chciałabym mieć swój GYM i stworzyć grupę zawodowo walczących dziewczyn i podbić z nimi światowe ringi.
W życiu codziennym marzę, aby zawsze być blisko z moimi rodzicami i siostrami, a także najbliższymi przyjaciółmi. Dawać im powody do dumy i obdarowywać ich szczęściem.
Fight24: W czasie swojej kariery miałaś jakieś chwile zwątpienia ? Jak sobie z nimi radziłaś ?
JJ: Trzy lata temu odeszłam z Olsztyńskiego klubu MT, ponieważ nie potrafię współpracować z oszustami i ludźmi, którzy zajmują się czymś nie mając o tym żadnego pojęcia.
Starałam się zabrać do treningów sama, jednak jest to bardzo ciężkie, ponieważ trener odgrywa bardzo ważną rolę w życiu każdego zawodnika. Trener nie tylko prowadzi cię w twojej karierze, ale powinien być również twoim przyjacielem, na którego możesz zawsze liczyć.
Czułam, że muszę się zmotywować i iść obraną przeze mnie drogą.
Nie chciałam zmarnować trzech lat poświęconych na treningi i walki.
Było ciężko, ale po trudnych chwilach nadchodzą chwile triumfu.
Pracowałam ciężko, aby zarobić pieniądze na wyjazd do Tajlandii i później pięłam się wyżej i wyżej, nic nie było mnie w stanie zatrzymać.
Nadzieja i wsparcie bliskich trzymało mnie na tej drodze i teraz wiem, że wszystko się opłaciło, bo dla chcącego nie ma nic trudnego. Teraz się realizuje i nie poprzestanę na tym, co do tej pory osiągnęłam.
Fight24: Gdyby nie sporty walki to czym byś się zajmowała ? Wyobrażasz sobie życie bez treningów ?
JJ: Nie wyobrażam sobie życia bez treningów i walk. Na co dzień jestem osobą, która radzi sobie w życiu, bo jestem obrotna i pracowita.
Gdyby nie MT na pewno bardziej bym się skupiła na jakieś pracy i moich studiach, jednak i teraz jakoś to wszystko godzę.
Fight24: Jak oceniasz poziom polskiego Muay Thai ? Kto Twoim zdaniem z obecnych zawodniczek w Polsce ma największy talent oraz szanse na wybicie się poza granicami Polski?
JJ: Ostatnio poziom polskich zawodników pozostawia wiele do życzenia, chociaż nie mam też możliwości bycia w Polsce i obserwowania zawodów. Jak już wspomniałam za mało możliwości startów i rywalizacji, co jest powodem tak niskiego poziomu w Polsce. Są zawodnicy, którzy mają duży talent i predyspozycje, jednak z braku dobrych kadr szkoleniowych taki zawodnik na scenie europejskiej, czy światowej niczego nie osiągnie.
Mam nadzieję, że już wkrótce poziom się podniesie i będziemy znaczyli więcej na arenie europejskiej jak i światowej. Polacy mają serca i wielkie chęci do walk.
fight24: Musiałaś kiedyś używać swoich umiejętności poza ringiem ?
JJ: Niestety tak, ale nie ma się czym chwalić. Ten chłopak był po prostu pijany i przesadnie chamski. Uważam, że fizyczne rozwiązywanie problemów to nie jest rozwiązanie, tym bardziej nie wypada tego robić kobietom. Kobiety nie powinny bić się na ulicy, jednak rozumiem, że czasami gdy jest się w niezręcznej sytuacji, znając swoje możliwości czujemy się pewniej i może dojść do wykorzystania doświadczenia treningowego.
Fight24: Posiadasz idola, na którym się wzorujesz ? Jeśli tak to dlaczego to właśnie ta osoba ?
JJ: Zawsze staram się podglądać najlepszych. Bardzo lubię styl walki: Ernesto Hoosta (Holandia), Pawła Słowińskiego (Polska), Artura Kyshenko (Ukraina), Georgio Petrosyan (Włochy), oraz niesamowitego Buakawa Por Puramuka (Tajlandia).
Oglądając i analizując walki zawsze można się nauczyć wielu nowych rzeczy.
Fight24: Jakie masz plany na przyszłość? Kiedy i z kim będziemy mogli ponownie zobaczyć Cię w ringu?
JJ: Już 23 sierpnia wracam na treningi do Amsterdamu.
Teraz leczę małą kontuzję bicepsu, aby od sierpnia zacząć przygotowania do poważnych walk.
Około 23 września stoczę walkę o Tytuł Zawodowej Mistrzyni Świata federacji U.M.C. Contender, a moją przeciwniczką będzie holenderka Lissane V/D Molen reprezentująca Days Gym.
Niecały miesiąc później skrzyżuje rękawice z zawodową mistrzynią Holandii i świata Tatiana Van Polanen i będzie to walka o Pas Zawodowej Mistrzyni Świata federacji WFCA.
Pięć dni po walce z Tatianą wylatuje na Amatorskie Mistrzostwa Świata w Muay Thai, które odbędą się ponownie w Bangkoku. Te zawody będą zarazem eliminacjami do Olimpiady Sztuk Walk, która odbędzie się w sierpniu 2010 roku na obiektach olimpijskich ostatniej Olimpiady w Chinach.
Fight24: Dziękujemy za rozmowę. Chciałabyś na koniec powiedzieć coś swoim fanom oraz czytelnikom naszego serwisu?
JJ: Życzę każdemu wielu sukcesów w sporcie jak i życiu codziennym. Każdy wysiłek przynosi efekty. Mam nadzieję, że będą dopływały do was same dobre wiadomości z moich kolejnych walk.
Serdecznie dziękuję
Pozdrawiam
Joanna Jędrzejczyk
www.jedrzejczyk.dl.pl
„lubię styl walki: Ernesto Horsta (Holandia)”-on cienki za to Host to kozak ehehehe
Poprawiłem. Szkoda tylko,że nie zainteresowała Cie wartość merytoryczna tylko pojedyncza literówka 🙄