Już w ten weekend na gali UFC Fight Night 127 w Londynie dojdzie do pojedynku rewanżowego w wadze półciężkiej między Jimim Manuwą a Janem Błachowiczem. Anglik opowiedział jak doszło do tego rewanżu.
Początkowo Jan Błachowicz wcale nie był brany pod uwagę jako kolejny rywal Manuwy, ponieważ, „Poster Boy” dążył do pojedynku z Gloverem Teixeira z którym miał się zmierzyć już od ponad roku. Brazylijczykowi nie odpowiadała jednak ta walka i nie podjął wyzwania pozostawiając Manuwę bez rywala.
„Chciałem walczyć z topową piątką. Chciałem #3 Glovera Teixeirę. Powiedziałem, pozwólcie mi walczyć z Gloverem, ale powiedzieli, że Glover nie chce walczyć. Powiedziałem, pozwólcie mi walczyć z Mauricio „Shogunem” Rua, powiedzieli, że „Shogun” nie chce walczyć. Zapytałem, kto jeszcze jest dostępny w pierwszej dziesiątce? Odpowiedzieli, że nie ma nikogo z pierwszej dziesiątki, kto mógłby walczyć. Zapytałem, kto jest dostępny do walki w całej dywizji półciężkiej? Tylko Jan Błachowicz powiedział „tak” na walkę, więc powiedziałem „Dajcie mi Jana Błachowicza”.
Właśnie taki jest powód, że walczymy.”
Manuwa nie ukrywa swojego rozczarowania i złości i nie przebiera w słowach, gdy chodzi o jego niedoszłą walkę z Teixeirą, mimo kilku prób jej zorganizowania. Nawet odmowa ze strony Shoguna nie zdenerwowała go tak jak decyzja Glovera.
„Nie mam pojęcia. Nie mogę tego zrozumieć. Nie chcę powiedzieć, że się boją, bo nie wiem, co jest grane. Jeśli się boją, byłbym zszokowany, ponieważ byłem kiedyś fanem tych ludzi. „Shogun” to legenda, mam dla niego dużo szacunku. On może robić, co chce. Zostawię w spokoju „Shoguna”.
Teixeiry, nie potrafię zrozumieć. Nie chcę powiedzieć, że się boi, ale co jeszcze może to być? Nie rozumiem tego.”
Jeśli chodzi o rewanż z Błachowiczem, to Manuwa nie jest rozczarowany tą walką i nie jest tak, że ma to być dla niego łatwe zwycięstwo przed własną publicznością. Pierwszą walkę na gali UFC Fight Night 64 w 2015 roku Manuwa wygrał pokonując Błachowicza przez jednogłośną decyzję. Manuwa widzi wiele sposobów na jeszcze większe zwycięstwo i jednocześnie chce wrócić na właściwe tory po ostatniej porażce przez nokaut w walce z Volkanem Oezdemirem.
„Ostatecznie muszę ugruntować swoją pozycję jako #4 na świecie. Nie brakuje mi motywacji. Mam motywację do wygrania. On jest jedynym zawodnikiem, z którym przewalczyłem pełny dystans, więc planuję to naprawić i zdobyć kolejny nokaut.”
Janek liczę na nokaut! Temu bufonowi należy się wizyta w krainie snów.
Szacun dla Błachowicza za odwagę i podjęcie wyzwania. Wie po co tam jest. W sumie pajacujący Manuwa jest w zasięgu Jana i niezmiernie cieszyłaby mnie wygrana nad tym spedal..ym Manuwą…