Aby odnieść 20. zwycięstwo w UFC, Jim Miller (31-13, 1 NC) musiał przerwać serię pięciu przegranych walk w swoim domu w New Jersey w ciągu całej swojej kariery. Można powiedzieć, że przełamał klątwę i potrzebował na to mniej niż minutę w starciu z Clayem Guidą (35-19) w co-main evencie gali w Newark.
Walka rozpoczęła się gwałtownie od ataku Guidy, który przebiegł cały Oktagon, podobnie jak w walkach z prawie wszystkim swoim przeciwnikami. Miller był gotowy na spotkanie z nim i kiedy doszło do zwarcia, bez wahania zaczęli wyprowadzać ciosy.
Guida trafił Millera prawą ręką powodując zachwianie się 37-letniego weterana, ale otrząsnął się i zrewanżował się własnym ciosem. Wtedy Miller znalazł szansę na założenie gilotyny i szybko chwycił za kark Guidy, a następnie sprowadził walkę do parteru. Nie zajęło dużo czasu, zanim Guida stracił przytomność, ale sędzia Herb Dean sprawdzał go kilka razy, aby upewnić się, że odpłynął, zanim przerwał walkę.
JIM MILLER!!! #UFCNewark pic.twitter.com/1xyNKBxGpx
— ShayMyName (@ImShannonTho) August 3, 2019
Finalnie Jim Miller pokonał Claya Guidę przez techniczne poddanie gilotyną w pierwszej rundzie w czasie 0:58.
Oto, co Jim Miller powiedział po swoim szybkim i imponującym zwycięstwie:
„Wiedziałam, że będzie zadawał mocne ciosy. Przewiercił mnie tym prawym, ale jestem facetem z Północnego Jersey, więc wszelkie przeciwności, które pokazały swoje brzydkie oblicze, sprawiły, że nie wycofuję się. Teraz zdobyłem 20. zwycięstwo w Oktagonie”.
Wygrana stawia Millera w ekskluzywnym i wąskim gronie z zaledwie garstką zawodników w historii UFC, którzy odnieśli 20 zwycięstw w karierze. Po zmaganiach z przypadkiem boreliozy w ostatnich latach, Miller zdaje się odzyskiwać dawną młodość i ta wygrana to pokazuje.
Dla Claya Guidy była to druga porażka w trzech ostatnich walkach. Najpierw przegrał przez poddanie gilotyną w pierwszej rundzie z Charlesem Oliveirą, potem pokonał przez decyzję BJ Penna, a teraz przegrał z Jimem Millerem.