Amerykanka zaakceptowała długą karę zawieszenia.
W dniu dzisiejszym na swojej stronie internetowej Amerykańska Agencja Antydopingowa poinformowała, że Jessica Penne (12-5, 1-3 w UFC) zaakceptowała 18-miesięczną karę zawieszenia.
Początkowo wynik badania próbki pobranej 20 marca 2017r. (test poza walkami) dał wynik negatywny, ale później próbkę poddano kolejnym testom mając na uwadze dane z paszportu biologicznego zawodniczki. Dzięki temu w moczu 34-latki wykryto steryd anaboliczno-androgenny: dehydroepiandrosteron.
Dzięki współpracy i akceptacji kary zawieszenia USADA zdecydowała się skrócić 2-letnie zawieszenie do 18 miesięcy – zakończy się ono w kwietniu 2019r.
Penne znalazła się w UFC po udziale w 20 edycji show The Ultimate Fighter, w programie doszła do półfinału przegrywając z późniejszą triumfatorką – Carlą Esparzą. W oktagonie największej organizacji MMA na świecie nie wiodło się specjalnie dobrze, po udanym debiucie i zwycięstwie nad Randą Markos Amerykanka przegrała trzy pojedynki z rzędu.
I po co był jej ten cały doping? Teraz ma przynajmniej nauczkę. Wystarczyło jedynie intensywnie trenować, pilnować diety i stosować LargoMass, w celu osiągnięcia konkretnej formy. Nie rozumiem dlaczego ludzie wolą pchać w siebie syntetyki, skoro aktualnie jest wiele naturalnych rozwiązań.