Ronaldo „Jacare” Souza przyznał, że boi się trwającego kryzysu związanego z pandemią wirusa COVID-19, ale nadal będzie walczył na gali UFC 249, aby mieć z czego opłacić rachunki.
Według ostatnich doniesień, gala UFC 249 ma się odbyć 18 kwietnia na ziemiach rezerwatu plemienia Tachi-Yokut w Kalifornii. Jedną z najciekawszych walk tej karty będzie pojedynek Ronaldo Souzy ze zwycięzcą The Ultimate Fighter 17, Uriah Hall’em.
Podczas ostatniego wywiadu z MMAFighting.com, Jacare opowiedział, jak się czuje w związku z pandemią – i jakie ma odczucia dotyczące zbliżającej się walki.
„Boję się, to normalne. Wszyscy się boją. Staramy się chronić wszystkich, ale myślę o jednej rzeczy: jeśli nie będę mógł spłacić hipoteki za dom, jeśli nie będę mógł zapłacić rachunków, stracę dom. Jeśli wyjdę na ulicę, to wtedy sytuacja jeszcze bardziej się skomplikuje, ponieważ wtedy członkowie mojej rodziny naprawdę będą bezbronni. Muszę dbać o swoją rodzinę w ten czy inny sposób i wierzę… Wiem, że UFC będzie mnie chronić.
„UFC zatroszczy się o wszystkich. Mogę zostać w domu, przejść przez ulicę, a mój sąsiad zarazi mnie koronawirusem. Ten wirus jest bardzo zaraźliwy. Mogę zostać w domu i go złapać. Ale ja idę do pracy. Mam nadzieję, że Bóg pobłogosławi Danę White’a i UFC, żeby naprawdę mogli to zrobić i żebym mógł bezpiecznie zadbać o swoją rodzinę.
Powiem ci tylko, że przez lata rywalizacji w UFC przechodziłem przez wiele stresujących sytuacji, że nie masz pojęcia, więc dla mnie to nic wielkiego. To nic. To tylko kolejna walka, którą stoczę. Wierzę, że sprawią, że ta gala się odbędzie. Jeśli będą chcieli powiedzieć mi, gdzie będę walczył dopiero w dniu walki, to nic mi nie będzie. Będę tam, będę walczył i wygram.”
Niestety ogromna część sportowców w tym także zawodników sportów walki została mocno dotknięta kryzysem, ponieważ wszystkie wydarzenia i imprezy sportowe zostały zakazane przez co organizacje zostały zmuszone do odwołania swoich gal. To z kolei sprawia, że wielu zawodników zostało pozbawionych pracy i możliwości zarobku. W lepszej sytuacji mogą być jedynie ci zawodnicy, którzy oprócz sportowej rywalizacji mają jeszcze inne biznesy i źródła dochodu.