Anthony Smith nie ukrywa, że chętnie przywaliłby w twarz Luke’owi Rockholdowi, nawet jeśli musiałby zadowolić się zrobieniem tego w alejce w lokalnym Walmarcie. Okazuje się jednak, że jeśli Rockhold będzie miał problemy z Janem Błachowiczem na gali UFC 239, to do ich walki w Oktagonie może nie dojść zbyt szybko.
„Tak jak w przypadku Luke’a Rockholda, jeśli chcesz porozmawiać o tym wszystkim – musisz wykonać swoją pracę. Teraz musisz na to zapracować. Nie jestem ci nic winien. Teraz to ty musisz przyjść do mnie i zrobić coś, żeby na to zasłużyć. To dobra pozycja, żeby w to wejść”.
Ta pozycja została osiągnięta przez Anthony’ego Smitha dzięki imponującemu zwycięstwu nad Alexandrem Gustafssonem w głównej walce wieczoru gali UFC Fight Night 153 w Sztokholmie. Po tym zwycięstwie zajął on #3 miejsce w rankingu dywizji półciężkiej i jedynymi zawodnikami wyprzedzającymi Smitha są Daniel Cormier #1, który jest aktualnie mistrzem wagi ciężkiej z perspektywą odejścia na emeryturę, oraz Thiago Santos #2, który w przyszłym miesiącu zawalczy o pas wagi półciężkiej z mistrzem Jonem Jonesem. Anthony Smith jest więc w komfortowej pozycji, aby wziąć trochę wolnego, wyleczyć kontuzję ręki i obserwować, jak rozwinie się sytuacja w kategorii półciężkiej.
„Niech Thiago Santos i Jon Jones zawalczą, zobaczymy, jak to się potoczy. Jan Błachowicz i ten zj*b zrobią swoje i wtedy zobaczymy. Johnny Walker również tam jest i chyba musi się sprawdzić. Myślę, że jest jeszcze mało sprawdzony. Dlatego dobrze, że robię sobie na chwilę przerwę. Wstrzymam się na chwilę i zobaczmy, jak rozwinie się sytuacja w dywizji i pójdziemy dalej”.
Od wyniku walki między Luke Rockholdem a Janem Błachowiczem będzie zależało, czy debiutujący w dywizji 205 funtów były mistrz wagi średniej stanie do pojedynku z Anthonym Smithem.