Lil Heathen został mocno dotknięty ostatnią porażką.
Wychodząc do walki na UFC on FOX 30, Jeremy Stephens (28-15, 15-14 w UFC, #6 w rankingu UFC) miał za sobą trzy z rzędu zwycięstwa i bardzo dobre perspektywy po ewentualnej wygranej z Jose Aldo (28-4, 10-3 w UFC, #1 w rankingu UFC). Amerykanin jednak przegrał bój z byłym mistrzem przez nokaut w I rundzie i musiał zrewidować swoje plany rywalizacji o najwyższe cele. Porażka dotknęła go tak mocno, że rozważał nawet samobójstwo.
Po walce popatrzyłem na moje dzieci, które są w wieku 9 i 7 lat, są w takim wieku w jakim byłem ja gdy moi rodzice się rozeszli, ja miałem 8 lat. Byłem gotowy zostawić moją żonę, zostawić moje dzieci i zostawić to wszystko. Miałem myśli samobójcze.
W największej organizacji MMA na świecie Jeremy stoczył 29 walk jednak nigdy nie miał szansy rywalizacji o mistrzowski tytuł. To przyczyniło się do spadku pewności siebie.
Tak naprawdę nie wierzyłem w siebie. Dlaczego jakiś dzieciak z Des Moines, z Iowa, miałby być mistrzem świata? Zaraz zanim mógłbym przełamać się po prostu odpuściłem szansę. Nie miałem pewności siebie. Te rzeczy mnie wstrzymywały.
Stephensa już niedługo czeka kolejna rywalizacja, podczas zbliżającej się gali UFC 235 Amerykanin podejmie Zabita Magomedsharipova. Biorąc pod uwagę efektowny styl walki obu zawodników szykuje się piekielnie interesujące starcie.
Błąd macie na newsie, Józek z Brazylii ma 10-3 w ufc nie 10-4, przegrywał dwa razy z Maxem, który po prostu byl lepszy i raz przyfarcil na nim Konor mak gregor
PS
Kurwa nie rozumiem tych „traum” fighterow, sportowców, celebrytów itd. Gość miał myśli samobójcze, bo „przegrał z Aldo”, ja bym się chwalił wszędzie, że dostałem wpierdol od najlepszego zawodnika tej kategorii w historii i opowiadalbym, że zdążyłem mu też parę razy zajebac. Aldo jak ma w miare dobry dzień robi wszystkich. Ludzie tracą zdrowie, rodziny, dobytek w różnych okolicznościach i dają rade
Dla niego mma to całe życie. Nie porównuj jego ambicji ze swoimi.
Dokładnie. Z takim nastawieniem i podejsciem to pewnie nigdy nie bedziesz na miejscu tego zawodnika, i pewnie nigdy nie bedzie Ci dane zrozumiec jego traumy. Prowadząc bezstresowe zycie, pozbawione wielkich ambicji, raczej nie da sie zrozumiec osob ktore cale zycie podporzatkowuja jednemu celowi.
Who the fuck is that guy? Who the fuck is that?!
Nie no kurwa wszystko fajnie rozumiem was punkt widzenia. Ja nie startuje nawet nie chce być zawodnikiem czy mistrzem czy jakimkolwiek. Jednak samobójstwo po przegranych zawodach sportowych to już przegięcie i tym tekstem się ośmiesza tylko. TO NIE TRAGEDIA A CHWILOWY ZAWÔD. Zawiódł się i tyle, wielu miało nieudane podejścia do pasa a zdobywali go później. Nie mówili „koniec że mną, świat się kończy”
Próbowali dalej mówiąc, że wrócą silniejsi i spełnia swoje Marzenie. To nie walka gimbusow, że przegrany płaczę, bo przeciwnik jest silniejszy. Ma mnóstwo opcji na wygraną, mma jest przekrojowe, może się udoskonalić poza tym gość wiele razy już przegrywał powinien być na to odporny.
Rampage nie szpanuj prymitywna znajomością angielskiego kiedy nie masz nic sensownego na mysli
Kostia- chyba nie wiesz o co chodzi w tym co napisałem?
Sorry, mój błąd rozumie teraz przekaz