Amerykanin o walce, której stawką będzie mistrzostwo organizacji World Series of Fighting.
W pierwszy dzień sierpnia odbędą się gale największych organizacji MMA na świecie, UFC zaserwuje „190” a WSoF galę oznaczoną numerem 22. W walce wieczoru tej drugiej gali zmierzą się półśredni, Rousimar Palhares (17-6, 8-4 w UFC) i Jake Shields (31-7-1 1 NC, 4-3 1 NC w UFC). Amerykanin nie ukrywa tego, że nie darzy Toquinho sympatią.
On jest zawodnikiem idącym po dźwignie na nogi – tak, więc trenuję z myślą o tym. Ta walka mnie ekscytuje, ponieważ to jest gość, którego nie lubię. Miło, że mam kogoś kogo nie lubię – to sprawia, że łatwiej się trenuje i ja chcę wyjść i go skrzywdzić. To, że on wychodzi i krzywdzi ludzi, nie tylko w walkach na poważnie ale także w walkach grapplingowych. Goście będą klepać a on i tak złamie nogę -–w Abu Dhabi on złamał przeciwnikowi nogę. Ogólnie stara się być miły ale ja myślę, że on jest socjopatą.
Odpowiedź na pytanie kto kogo skrzywdzi poznamy dopiero za 3 miesiące. Obaj zawodnicy w przeszłości walczyli w UFC, Palhares został zwolniony po tym jak po raz drugi znacznie przetrzymał technikę kończącą a Shields pożegnał się z organizacją po przegranej z Hectorem Lombardem.
Obaj w WSoF odbyli po dwie walki wygrywając każdą przez poddanie w pierwszych rundach pojedynków.
Shields klepnal Hendo, ale Rusimar to super dzik, bedzie ciezko.