(mmamania.com)
„W sumie to byłem niezdecydowany przez dłuższy czas. Chciałem wielkich walk, ale wiem, że GSP jest zajęty walką z Kosheckiem, więc rozważałem pójście do 185, skoro i tak moja waga jest wyższa. UFC zadzwonili i zapytali, czy chciałbym walczyć z Martinem Kampmannem w 170, więc się zgodziłem. Nie wywierali na mnie presji, po prostu dali mi wybór. Niektórzy mówią, że byłem zmuszony zejść do innej wagi, ale to nieprawda. UFC powiedzieli mi, że mogę walczyć w jakiej chcę wadze, po prostu zaoferowali mi walkę w 170. Nie wiem, czy będzie to walka na miarę starania się o tą o tytuł, bo tego nikt mi nie powiedział. Ale to dobra okazja, żeby się pokazać i dostać szansę walki z mistrzem.”
Były mistrz wagi średniej Strikeforce, Jake Shields mówi, że walczy z Martinem Kampmannem na UFC 121 bo chce, a nie bo mu kazano. Wychowanek Cesara Gracie pozostaje niepokonany od ponad pięciu lat w 14 walkach, mając w dorobku takie nazwiska jak Dan Henderson, Robbie Lawler czy Jason Miller. Shields bardzo chce zmierzyć się z GSP i ma nadzieję, że jest o jedną walkę od tej wymarzonej. No chyba, że przeszkodzi mu w tym „Hitman”.