Jake Shields pojawił się dziś na przesłuchaniu w Komisji Sportowej Stanu Nevada (NSAC) w sprawie wydarzeń na gali WSOF 22, która odbyła się 1 sierpnia 2015.
W trzeciej rundzie walki Shields klepał kimurę, ale Rousimar Palhares zbyt długo trzymał dźwignię, mimo że sędzia chciał rozdzielić zawodników i zakończyć walkę. Tak zdenerwowało to Shieldsa (zwłaszcza że wcześniej Brazylijczyk wsadzał mu palce w oczy), że chciał jeszcze uderzyć „Toquinho”. Za to przewinienie NSAC ukarała byłego mistrza Strikeforce 50 godzinami robót publicznych. Shields ma 6 miesięcy na ich wykonanie, musi też przedstawić Komisji pisemną dokumentację dotyczącą robót, aby mógł się starać ponownie o licencję do walk.
Palhares ma stawić się przed NSAC w przyszłym tygodniu, aby odpowiedzieć za przetrzymaną kimurę. Nie był obecny na tym samym przesłuchaniu co Shields, ponieważ jego żona jest w ciąży.
Tak wyglądało całe zajście na WSOF 22:
50 godzin za to , że przekokszony z ewidentnym problemem psychicznym brazol mu wsadzał paluchy w oczy. Dobra robota komisjo.
Tak samo jak Diaz dostał 5 lat zawieszenia za trawkę
przecież w pełni uzasadnione były nerwy, dlatego zachowanie śmiało można by zakwalifikować pod coś typu „upomnienie”, ale żałosna komisja, w której zasiada banda nierobów stwierdziła, że estetyka ponad wszystko. Brawo!
Szkoda Shieldsa, ale i tak dobrze, że na tych robotwach się skończyło tydzień porobi i może robić camp na walkę z Fitchem.