Izabela Badurek, zawodniczka lubelskiego klubu Fight Club oraz pierwsza zawodniczka z Lublina, która postanowiła walczyć w MMA na zawodowych galach.
Mając obecnie 21 lat, Iza rozpoczęła swoją przygodę ze sztukami walki, a dokładnie Judo już 13 lat temu. To właśnie Judo jest jej stylem źródłowym. Później przyszedł czas na Brazylijskie Jiu Jitsu w którym ma niebieski pas oraz na MMA. Walczy w kategorii koguciej a jej rekord to (1-1). Swoją pierwszą zawodową walkę stoczyła 2 grudnia 2012 roku na gali WFMMA 2 – West Fighting MMA. Pojedynek z Klaudią Apenit zakończył się wówczas porażką Izy przez TKO. Kolejna walka odbyła się 13 stycznia 2013 roku na gali PLMMA 11 – Zamość na której Izabela pokonał przez poddanie Annę Urbanowicz i zrównoważyła swój rekord.
Oglądając po raz kolejny walki oraz kilka fragmentów z treningów Izy pomyślałem, że warto z nią porozmawiać na temat przygody ze sportami walki oraz o tym co sama myśli o tym sporcie i jak odbierają to jej bliscy i znajomi. Wszak wśród wielu pokutuje opinia o tym, że MMA to stricte męski sport. Jest to więc świetna okazja by poznać pierwszą zawodniczkę MMA z Lublina oraz zwykłą dziewczynę, która tak samo jak inni ma na co dzień różne obowiązki, ale mimo wszystko stara się także robić coś więcej.
Cześć Iza, zacznijmy może od samego początku. Jak to się stało, że zaczęłaś uczęszczać na zajęcia Judo?
Witam, jak byłam dzieckiem mama zapisała mnie na zajęcia judo, dzieci judo mogą trenować od najmłodszych lat, a przede wszystkim jest to samodoskonalenie i kształtowanie charakteru, jak i szacunku do przeciwnika i trenera .
13 lat treningów Judo to bardzo dużo, masz jakieś osiągnięcia z tym związane?
Posiadam pierwszą klasę sportową w Judo, 3 kwietnia zdobyłam 3 miejsce na Mistrzostwach Polski. Mam za sobą wiele startów na turniejach wojewódzkich i międzynarodowych.
Czym zajmujesz się na co dzień, bo przecież sport to nie wszystko.
Nie wszystko dla kogo? Dla mnie jest to wszystko i dążę do tego żeby było tak do końca mojego życia. Codziennie na treningach upewniam się że MMA jest sportem dla mnie, poza tym zaocznie uczę się na kierunku administracja.
Jak reagują Twoi bliscy i znajomi na to co robisz?
Moi znajomi już się przyzwyczaili, zresztą większość moich znajomych jest z „maty” myślę, że rodzice też się przyzwyczaili.
Kto jest dla Ciebie inspiracją jeśli chodzi o sporty walki?
Na pierwszym miejscu oczywiście jest Cris „Cyborg” Santos, jeśli chodzi o mężczyzn to Marek Piotrowski.
Skąd wziął się pomysł aby wystartować w MMA?
Lubię rywalizację, a teraz jest to coś więcej, nowe cele i marzenia.
Twoim stylem źródłowym jest Judo więc styl chwytany, a przecież w MMA musisz walczyć przekrojowo i trenować również stójkę. Czy nie było problemów z połączeniem tych dwóch płaszczyzn walki?
Był problem ogromny ale trafiłam w dobre ręce i wiem, że na następnej walce będzie widoczny progres.
Twoim drugim domem jest Fight Club Lublin. Opowiedz coś o tym klubie oraz osobach które w nim trenują i trenerach.
Spędzam codziennie w tym klubie bardzo dużo czasu, uwielbiam tam chodzić. Najwięcej czasu spędza że mną trener od boksu Norbert Rozenbajgier, któremu jestem bardzo wdzięczna za pomoc i zaangażowanie. Mam szczęście, że trafiam na tego człowieka. W Fight Clubie mogę potrenować z Tomaszem Borowcem, który prowadzi zajęcia Kick-boxingu i jest wicemistrzem świata w Kick-boxingu. Jest kilku ambitnych chłopaków, Łukasz Łęgosz pięściarz Figcht Clubu bardzo zawzięty i myślę że dużo osiągnie w boksie i nie mniej ambitny drugi kolega klubowy Radek Chudzik.
Jak wyglądają przygotowania do walki?
Jest to ciężki okres który wymaga wielu wyrzeczeń ode mnie jak i od trenera który poświęca mi swój czas i jest zaangażowany.
Jak oceniasz rozwój MMA w Polsce oraz na Lubelszczyźnie?
Jeśli chodzi o lubelskie MMA to moim zdaniem nic sie nie dzieje, odkąd wyjechał Dariusz Breś – prekursor MMA i BJJ w Lublinie i jeden z pierwszych w Polsce, nie ma stałego składu zawodniczego.
W największej polskiej organizacji KSW odbywają się już walki kobiet, a w USA to już norma. Wśród niektórych wciąż pokutuje jednak opinia, że to sport tylko dla facetów. Jakie masz zdanie na ten temat?
Nie każdy musi być miłośnikiem kobiecego MMA, jeśli się tego nie lubi to się nie ogląda, ja nie lubię piłki nożnej i nie oglądam.
Chciałabyś stanąć kiedyś w ringu KSW?
Oczywiście, że tak, mam dopiero 21lat i 13 lat spędzonych na macie Judo, nie dokuczają mi
żadne kontuzje i ciężko trenuję więc mam nadzieje że to kiedyś zaowocuje.
Twoje wrażenia po dotychczasowych pojedynkach?
Nie myślę o walkach które już stoczyłam, teraz chce się przygotować i pokazać swój progres w stójce.
Czym dla Ciebie są sporty walki i codzienne treningi?
Zdecydowanie sposobem na życie i pasją.
Izabeli Badurek plany na przyszłość, te związane ze sportem i nie tylko?
Dążenie do tego abym jako zawodniczka zdołała się z tego utrzymać i być w stanie trenować 2 razy dziennie, tylko w ten sposób można coś osiągnąć. Być może to dziecinne myślenie,
ale każdy chce inaczej przeżyć życie.
Na jakie trudności natrafiasz trenując sporty walki?
W dużym stopniu finansowe , stypendia są bardzo niskie.
Kiedy planujesz ponownie wystartować na jakichś zawodach lub gali MMA?
Jeśli znajdę przeciwniczkę do 60 kg to na początku kwietnia.
Chciałabyś dodać coś na koniec lub kogoś pozdrowić?
Tak, chciałabym podziękować Norbertowi Rozenbajgierowi za możliwość korzystania z Fight Clubu i za to, że nie tylko zajmuje się moimi treningami ale również za to że mogę na niego liczyć nie tylko na sali treningowej.
Dziękuję także swoim sponsorom: www.infomobil.pl, FIGHT CLUB LUBLIN, MADDOG
Rozmawiał Paweł „Yoshi” Pradyszczuk
Oficjalny fanpage Izy – https://www.facebook.com/izabela.badurek