„Iron” Mike Tyson – The God of Hellfire

Dokładnie dzisiaj swoje 45 urodziny obchodzi Mike Tyson były Niekwestionowany Mistrz Świata Wszechwag oraz jeden z najpopularniejszych sportowców na świecie. Z tej okazji przypominamy artykuł „Iron” Mike Tyson – The God of Hellfire, opisujący historię tego legendarnego zawodnika. Wszystkiego Najlepszego Mike.
Panie i Panowie, Ladies & Gentelmens! „The Beast”! „IROOON” MIKE TYSOOOON!

Michael Gerard Tyson urodził się 30 czerwca 1966 roku w Nowym Jorku w dzielnicy Brooklyn. W dzielnicy, w której od dziecka trzeba walczyć o przetrwanie i o życie. Dzieci, które tam się rodzą nie pałają zbytnią sympatią do innych ludzi i do świata. Mówiąc wprost są pełne nienawiści i agresji.
Nie inaczej było z Mikiem Tyson, synem prostytutki i alfonsa. Już w wieku 10 lat Mike był dobrze znany policji, w 1979 mając 13 lat został skazany za napad z bronią w ręku w rezultacie czego wylądował w karnej szkole poprawczej Tryon School.
W tejże szkole Mike wkroczył pewnego dnia do sali bokserskiej, zajęcia prowadził tam Bobby Stewart, były bokser zawodowy.
To, co zobaczył Stewart zaszokowało go, nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego, ten chłopak pierwszy raz w życiu miał rękawice na dłoniach a jednak łapał wszystko w lot, potężna wrodzona siła i piekielna szybkość dopełniała naczynie z napisem „Szok i Trwoga”. To był talent, prawdziwy talent, taki, który trafia się raz na kilkadziesiąt lat.
Stewart zrozumiał wtedy, że nie będzie mógł zapanować nad tą siłą, ale nie chciał również zmarnować tak dużego talentu. Wykonał wtedy jeden krótki telefon, telefon, który na zawsze odmienił życie Mike’a Tysona.
Na drugi dzień po tym telefonie w sali poprawczaka Tryon School pojawił się Constantine d’Amato.
Wystarczyło kilka minut obserwacji treningu Mike, aby owy nieznajomy zrozumiał, że ma przed sobą coś co trafia się niezmiernie rzadko.
– Jak się nazywasz? – zagadnął katującego worek czarnoskórego chłopaka.
– Mike
– A dalej?
– Tyson
– A więc chodź ze mną, Mike’u Tysonie. Twój pobyt w tej szkole właśnie dobiegł końca.
Constantine „Cus” d’Amato już wtedy był legendą, wychowawca i trener wielu wspaniałych pięściarzy. Ktoś kiedyś powiedział, że „Nikt na Świecie nie zna się lepiej na boksie niż Cus”.
Kiedyś Mike Tyson marzył o tym by wspiąć się na wyżyny przestępczego światka, od tego momentu zapragnął osiągnąć szczyty w świecie boksu.
W swojej amatorskiej karierze „Żelazny Mike” stoczył 27 walk, z czego wygrał 24 starcia. Z trzech przegranych walk dwie przegrał z bardzo doświadczonym pięściarzem. zdobywcą złotego medalu na igrzyskach olimpijskich w 1984 roku – Henrym Tillmanem.
Na zawodowym ringu zadebiutował w marcu 1985 roku miał wtedy niespełna 20 lat.
W ciągu 10 miesięcy stoczył 15 walk, z czego wszystkie wygrał przez nokaut! Przez niecałe dwa lata zwyciężył w 27 walkach i wciąż był niepokonany. Już wtedy było o nim głośno, dzieciak, który nie ma respektu przed nikim, jest silny, piekielnie silny i szybki, bardzo szybki.
Szedł po tytuł mistrzowski miażdżąc tych, którzy stanęli mu na drodze.
Już 22 listopada 1986 roku Mike dostaje swoją szansę, walkę o mistrzostwo świata organizacji WBC z Trevorem Berbickiem. Walka nie trwa zbyt długo, bo tylko dwie rundy. Ci, którzy wówczas stali blisko ringu mówili, że widzieli strach w oczach Championa i zero respektu w oczach Challengera. Berbick przegrał ten pojedynek we własnej głowie, zanim jeszcze zabrzmiał pierwszy gong. Mike wygrywa przez nokaut i zostaje najmłodszym mistrzem świata wagi ciężkiej w historii boksu zawodowego.
W 1987 roku „krucjata” rusza dalej, 7 maja Tyson pokonuje na punkty mistrza świata organizacji WBA Jamesa Smitha. Nie szło mu już tak łatwo jak w walce z Berbickiem, ale i tak jego przewaga była bardzo wyraźna. 1 sierpnia 1987 roku „Iron” Mike Tyson staję się „Undisputed”. Niekwestionowanym Mistrzem Wszechwag, zawodnikiem, który posiada pasy mistrzowskie trzech najważniejszych Federacji Bokserskich, WBC, WBA oraz IBF.
Pas IBF zdobywa pokonując na punkty Tonego Tuckera, znów nie udało się znokautować przeciwnika, ale znów przewaga i tak była miażdżąca.
Od tego czasu Mike już jako Undisputed, idzie dalej, niszczy i demoluje każdego, który w planach ma odebranie mu tytułu. Do końca roku 1987, przez cały rok 1988 oraz 1989, Mike trzyma mocno to co zdobył. We wszystkich pojedynkach w obronie tytułu nokautuje swoich przeciwników.
Dnia 11 lutego 1990 roku, zdarzyło się coś, w co nawet dzisiaj trudno jeszcze uwierzyć.
Na ringu w Tokio na przeciwko Bestii staje James „Buster” Douglas, gość w którego oczach wyraźnie było widać respekt dla mistrza i nie wielką wiarę we własne siły. Rzadko mylący się bukmacherzy również w niego nie wierzyli, ustalając kursy na 42 do 1.
Do 8 rundy walka jest dosyć wyrównana, w 8 rundzie na 8 sekund przed gongiem Tyson powala Douglasa, wydaję się, że jest po walce. Niestety sędzia tak nie uważa, wygląda jak by celowo przedłużał liczenie, dwa razy spoglądając za siebie czy aby Tyson stoi w neutralnym narożniku. W rezultacie czego „Buster” wstaje na „8” a zaraz potem rozbrzmiewa gong który ratuje go przed pogromem. Wystrzeliwszy się w poprzednich rundach, Tyson szybko traci siły. W 10 rundzie, Douglas, kombinacją trzech szczęśliwych ciosów powala Tysona na deski. Bestia pogromiona! W to, co się przed chwilą stało nie wierzy jednak nawet jej pogromca. James „Buster” Douglas, stoi przez chwilę jak wryty i z niedowierzaniem patrzy na leżącego u jego stóp Mike’a Tysona.
Nowy „Undisputed” nie ma okazji jednak nacieszyć się tym tytułem, ponieważ „zaraz” potem przegrywa walkę z Evanderem Holyfieldem.
Po porażce w Tokio, Tyson staje na ringu czterokrotnie za każdym razem zwyciężając, raz na punkty a trzy raz razy przez nokaut. W tym w pierwszej rundzie z Henrym Tillmanem złotym medalistą Igrzysk z Los Angeles, człowiekiem, który w 1984 w bezpośrednim starciu eliminacyjnym pozbawił Mike’a możliwości występu na Olimpiadzie.
Po tych czterech zwycięstwach Tyson podpisuje kontrakt na walkę z Evanderem Holyfieldem, która ma odbyć się 8 listopada 1991 roku w Las Vegas. Nie dochodzi jednak do niej, ponieważ Tyson na treningu odnosi poważną kontuzję żeber.
Później Tyson zostaje oskarżony o gwałt i trafia do więzienia. Odsiaduje tam trzy lata, czyli połowę orzeczonego wyroku. Tyson zawsze niechętnie mówił o tym okresie, lub wypowiadał się bardzo lakonicznie. W jednym z obszernych wywiadów powiedział kiedyś: „Tam nie ma znaczenia czy na wolności byłeś twardzielem czy mięczakiem, aby przeżyć musisz być takim skurwielem jak oni, musisz wstąpić do ich klubu. Inaczej przejadą się po tobie i zrobią z ciebie cwela”.
Wielu obserwatorów, fanów stwierdziło potem że „Tyson skończył się właśnie wtedy”. A raczej skończyło go więzienie, które zniszczyło mu i tak niezbyt stabilną psychikę, pamiątkę wyniesioną z rodzinnych stron.
Pomimo tego po 4 latach przerwy w roku 1995, Tyson wraca na ring i wygrywa obydwie walki. 16 marca 1996 roku dostaję szansę na zdobycie pasa WBC w walce z Frankiem Bruno i wykorzystuje ją. Wygrywając w 3 rundzie przez nokaut. Tyson znów jest mistrzem.
7 września 1996 Mike nokautuje w pierwszej rundzie ówczesnego mistrza WBA, Bruce’a Seldona. Bestia powróciła!
Niestety zaledwie po trzech tygodniach od tej walki sąd zmusza (sic!) Tysona do oddania tytułu organizacji WBC na rzecz Lennoxa Lewisa. A 9 listopada tegoż roku, w tak długo wyczekiwanej walce z Evanderem Holyfieldem Tyson traci pas WBA przegrywając przez techniczny nokaut. W ich rewanżowej walce w 1997, w trakcie klinczu Tyson odgryza kawałek ucha Holyfielda i zostaje zdyskwalifikowany.
W 1998 roku Mike Tyson w ogóle nie pojawia się w ringu. Wraca rok później najpierw pokonując przez nokaut Francisa Bothe a potem staję do walki naprzeciw Orlina Norrisa, która to jednak walka uznana zostaje za No Contest z powodu kontuzji wyżej wymienionego. W roku 2000 Tyson staję w ringu trzy razy, pierwsze walki kończy przez nokaut w odpowiednio 2 i 1 rundzie. Trzecia początkowo klasyfikowana jako techniczny nokaut jest później uznana za No Contest z powodu obecności THC w krwi Tysona.
W 2001 Tyson stacza jedną walkę, którą znów wygrywa przez nokaut. Natomiast w 2002 staje do wyczekiwanej przez kibiców walki z Lennoxem Lewisem, stawką są pasy WBC oraz IBF. Tyson przegrywa jednak przez nokaut w 8 rundzie. W 2003, 2004 i 2005 stacza po jednym pojedynku, pierwszy wygrywa przez nokaut, drugi z Danny Wiliamsem przegrywa przez KO w 4 rundzie, w trzecim pojedynku z Kevinem Mcbridem, sędzia Joe Cortez przerywa walkę przed 7 rundą z powodu zmęczenia Tysona i jego niezdolności do wyjścia na ring. To wyglądało tak jakby ktoś wyłączył mu prąd, Tyson siedział bezradnie w narożniku i nic nie mógł zrobić. Z ostatnich czterech walk przegrał trzy, wszystkie przed czasem. Nie był już „Najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na ziemi”. Nie był już tym który budzi strach, sieje pogrom i zniszczenie. Był tylko „cieniem Bestii” tej, która niespełna 10 lat temu rozszarpywała każdego kto tylko ośmielił się wejść jej w drogę.
W 2006 „Iron” Mike Tyson stoczył pojedynek z Corey Sandersem, pojedynek ten tak jakby wygrał i tak jakby przez nokaut. Z tym że „walka”nie jest nigdzie klasyfikowana, bo było to starcie pokazowe, towarzyskie i odbywało się w kaskach oraz dużych rękawicach.
Tak pokrótce przedstawia się ringowa historia boksera zwanego „Bestią”, „Żelaznym Mikiem”, „Dynamite Kid’em” i „Najniebezpieczniejszym człowiekiem na Ziemi”.
Boksera, który wygrywał walki, zanim jeszcze na dobre stanął w ringu. Zanim nadeszła godzina prawdy jego przeciwnicy wiedzieli już, że przegrali. Boksera którego głos brzmiał jak głos dzieciaka w trakcie mutacji a wypowiadane groźby pod adresem przeciwników, z perspektywy telewizora budziły uśmiech. Przez osobę do której były kierowane, brane były natomiast śmiertelnie poważnie. Mike Tyson zawsze budził wielkie emocje. Dość powiedzieć że w pierwszej szóstce najlepiej sprzedanych walk w historii boksu jest aż pięć pojedynków z udziałem Tysona. Dlatego przez tyle lat nie pozwalano mu przejść na emeryturę, choć na poważnie chciał odejść już w 1997 roku.
Michael Gerard Tyson na zawodowym ringu stoczył 58 walk, z czego wygrał 50 (44 przez nokaut), przegrał 6 a dwie walki uznane zostały za No Contest.
Jest człowiekiem, który stworzył historię boksu. Boks zawodowy chyba nie był by tą samą dyscypliną gdyby nie Mike Tyson. Człowiek znikąd, który w mgnieniu oka stał się Królem lub, jak kto woli Tyranem. Ponieważ jego siłą był strach i prawdziwy terror w ringu.
„Strach może być twoim najlepszym przyjacielem albo najgorszym wrogiem. Jest jak ogień. Jeżeli potrafisz go kontrolować, może dla ciebie gotować; może ogrzać twój dom. Jeżeli jednak nie potrafisz go kontrolować, może spalić wszystko wokół ciebie i zniszczyć ciebie samego.” – Mike Tyson

„Iron” Mike Tyson – The God of Hellfire

 

Jędrzej Kowalik

www.fight24.pl

19 thoughts on “„Iron” Mike Tyson – The God of Hellfire

  1. Świetny zawodnik, i wielki mistrz. Niestety nieodpowiedni ludzie
    zniszczyli go. O tej ku*wie co wyłudziła pieniądze za ten niby gwałt to lepiej nic nie napiszę.

  2. Nikt nigdy nie będzie miał takiej petary w łapie jaką miał Tyson. Mój idol z dzieciństwa… Jaka szkoda ,że przez czas tacy wielcy jak Mike,Jordan,Fedor no i dla mnie osobiście Paulo Maldini no i wiele, wiele innych wielkich gwaizd sportu muszą kiedyś odejść…

  3. Trzeba pamiętać że odgryzienie ucha przez Tysona było reakcją na ciągłe faule zadawane przez Holyfielda w obu walkach. Zawsze gdy się o tym mówi i nazywa Tysona szaleńcem należy wspomnieć co było przyczyną.

  4. mistrz absolutny brak okreslenia na Mika ja jak na niego patrze to bomba atomowa na ringu .i jeszcze jedno żaden powtarzam żaden czy Ali czy Lewis mając 20 lat każdy z mistrzów by go nie pokonał kiedy Lewis zdobywał złoto na olimpiadzie to miki był absolutnym championem wiec… inspiracja dla każdego kto trenuje sport walki nie tylko boks

  5. mike w prime to maszyna w zasadzie nie do pokonania, sila plus niesamowita szybkosc, duzo sie mowi o szybkosci adamka czy hayemakera, ale to jakby porownywac parowe lokomotywy z tgv, chyba nie mial nawet 180cm wzrostu przy okolo 100kg wzrostu, a sila ciosu? to tyle w temacie najwiekszego znaczenia warunkow fizycznych, zwyciestwa z golota mu nie zaliczono bo wypalil jointa dla relaxu przed walka co uznano za niedowolony doping;)od 96 walczyl glownie dla kasy bez jakiejs wiekszej motywacji, nawet po ostatniej walce z mcbridem sam jeszcze w ringu powiedzial ze walczy zeby ogarnac rachunki
    http://www.youtube.com/watch?v=ZBgfqhk3AFw jedenz fajniejszych hajlajtow zwlaszcza pierwsza czesc zwlaszcza dla mnie i oskarowa rola tysona http://www.youtube.com/watch?v=k_F_cZ3MGEY

  6. Tyson to bokser o niesamowitym potencjale, którym moim zdaniem nie do końca wykorzystał – brakowało mu psychiki wielkiego mistrza, takiej, którą bez wątpienia miał Muhammad Ali czy choćby Witalij Kliczko. Jak dla mnie Ali jest bokserem wszechczasów – najbardziej wszechstronnym i nieprzewidywalnym jakiego widziałem w wadze ciężkiej(a być może nawet we wszystkich wagach)

  7. Nyga: Nikt nigdy nie będzie miał takiej petary w łapie jaką miał Tyson. Mój idol z dzieciństwa… Jaka szkoda ,że przez czas tacy wielcy jak Mike,Jordan,Fedor no i dla mnie osobiście Paulo Maldini no i wiele, wiele innych wielkich gwaizd sportu muszą kiedyś odejść…

    Nyga taka jest kolej rzeczy, przed nimi też były gwiazdy o których fanowie mysleli podobnie, pozniej wskoczyli oni (jordan, mike) a teraz pozostaje nam liczyć na to ze tez pojawia sie jakies legendy o ktorych tak samo beda nasze dzieci/wnukowie myslec

  8. Wielki mistrz, jeden z najwspanialszych zawodników w historii. Gdyby Tyson z roku 1987 przeniósł sie w czasie do dzis to wytarłby ring zarówno Kliczkami jak i Hayem… Jedna z najwiekszych legend sportów walki….

  9. Nyga: Nikt nigdy nie będzie miał takiej petary w łapie jaką miał Tyson. Mój idol z dzieciństwa…

    Earnie Shavers miał większą petardę w łapie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *