Do walki na szczycie dywizji muszej dojdzie na sobotniej gali.
Już 8 listopada Ian McCall (13-4-1, 2-2-1 w UFC, #3 w rankingu UFC) stanie przed dużym wyzwaniem, jego przeciwnikiem będzie John Lineker (24-7, 5-2 w UFC, #6 w rankingu UFC) słynący z olbrzymiej siły ciosu. Zwycięzca tej walki będzie następnym który dostanie szansę walki o pas dzierżony obecnie przez Demetriousa Johnsona (21-2-1, 9-1-1 w UFC).
Uncle Creepy zdaje sobie sprawę ze stawki tej walki.
„Ta robota nas zabija. Naprawdę, ta praca jest jazdą jednym samochodem jakim mamy, naszymi ciałami i mózgami. To mnie niszczy. To niszczy nas wszystkich ale ja się na to pisałem.”
„John Lineker może mnie zabić i ja nie mam z tym problemu. Mógłbym go zbić i też nie mam z tym problemu. To część tego sportu. Wszystkie cierpienia jakie w to wkładamy, treningi i to, że nie widzę dzieci zbyt często, dieta. Muszę jeść wegetariańskie jedzenie przez cały tydzień i to jest do bani. To nie jest śmieszne. Ale ja robię to co kocham.”
„To jest walka o status pierwszego pretendenta. To jest wielka rzecz. To jest nr 3 kontra nr 4 Szokujące, jesteśmy teraz w co-main evencie, ponieważ ktoś doznał kontuzji. To policzek w twarz. Muszę się zamknąć i robić swoje.”
Jak typujecie wynik sobotniego starcia?