Hong Man Choi (2-3 MMA, 12-6 Kickboxing), mierzący 218 cm wzrostu zawodnik z Południowej Korei wyraził chęć powrotu do MMA.
Choi miałby już powrót za sobą gdyby doszła do skutku jego walka w Południowej Korei, która miała się odbyć 12 września na gali Revolution 2. Jego przeciwnikiem miał być Japończyk Carlos Toyota (3-6-1). Do tej walki ostatecznie nie doszło ponieważ Choi wycofał się na kilka godzin przed walką a powodem były kwestie finansowe.
Źródła bliskie zawodnikowi podają, że Choi ma nadzieję wznowić swoją karierę w najbliższej przyszłości.
33-letni Koreańczyk swoją ostatnią walkę miał w październiku 2009 roku na której przegrał z Ikuhisą Minowa w półfinale gali DREAM Super Hulk Grand Prix. Tę porażkę poprzedziło zwycięstwo w ćwierćfinale z byłą gwiazdą baseball’u Jose Canseco. Jeszcze wcześniej stoczył trzy walki wygrywając tylko pierwszą w swoim debiucie z Bobby Ologun’em natomiast porażki przyszły wraz z pojedynkami z Fedorem Emelianenko oraz Mirko Filipovicem. Od ostatniej walki Choi skupił się na karierze w telewizji.
Ale sie chlop zmienil…
Szkoda, że Fedor spękał i przedwcześnie zakończył karierę. W rewanżu nie miałby żadnych szans. Na Hong Mana byle kiepa nie wydoli. Nawet taki geniusz jak Predator nie dał rady, a byli jeszcze inni. Murzyn którego obawia się cała Japonia tzn, Bobby Olgun. Gigant Tysiąclecia czyli Holenderska maszynka do zabijania Schilt oraz inny gigant Akebono. Choi pomimo kontuzji przysadki mózgowej zawsze będzie grozny. Jego parametry i to że konkretnie przypakował dają total mocne argumenty. Moim zdaniem najbardziej medialny zawodnik ever! Mutanta wychodowanego sztucznie w próbówce w tak egzotycznym kraju jak Korea każdy chętnie zaluka 😉 Korean Colossus to najgrozniejszy człowiek na ziemi.