Słowa Holly Holm mogą zaskakiwać, przecież w walce z Rondą Rousey jej przewaga była ogromna, a mimo wszystko nowa mistrzyni zapowiada, że w rewanżu da z siebie jeszcze więcej.
„Nie czułam, że pokazałam cały swój potencjał. Czułam, że jeśli to miało być wszystko, co potrafię, to powinnam zakończyć karierę, ponieważ nie byłabym w stanie dać z siebie więcej.
To nie było wszystko na co mnie stać. W walce była co prawda moja dominacja, ale każda walka jest inna. Następna walka będzie całkowicie inna.”
Trener Holm, Mike Winkeljohn mówił, że musiał powstrzymywać nieco swoją podopieczną w przygotowaniach do walki z Rousey. W sumie jaki sens miałoby ograniczanie potencjału zawodniczki przed jej najważniejszą walką w karierze? Holly Holm twierdzi jednak, że będzie musiała dostosować i zmienić kilka rzeczy do rewanżu.
„Zawsze czuję, że oni przyjdą po mnie z podwójną siłą niż za pierwszym razem, zwłaszcza jeśli wraca się po porażce. To będzie inna walka. Oni nie tylko oglądali mój film, oni poczuli moją siłę, poczuli mój ruch i doświadczyli walki ze mną.
To będzie mój pierwszy rewanż w MMA i ona poczuła mój klincz, poczuła moje ciosy i wie jak się poruszam, więc będzie mogła się lepiej przygotować do drugiej walki. To będzie kompletnie inna walka. Nigdy nie są takie same.”
Zaskakujące jest to jak Holly Holm krytycznie ocenia swój występ na UFC 193 mimo takiej dominacji i pięknemu zwycięstwu. Jeśli to nie był jeszcze pełen wachlarz możliwości Holly, to czego możemy się spodziewać w drugiej walce oraz co to może oznaczać dla Rondy Rousey?