Historia MMA: Fred Ettish

 Wiecie moi drodzy kto to taki Fred Ettish? Facet, który dla pokolenia, jakie zaczynało Bjj i MMA w Polsce był archetypem porażki tradycjonalistów w MMA (wtedy jeszcze znanego jako No Hold Barred). W 1994 roku wziął udział w drugiej edycji UFC. Miał wówczas 5 dan w stylu Matsumura-ha Shorin-ryu, jednym z najbardziej tradycyjnych styli z kolebki karate, Okinawy. Walczył z Johnnym Rhodes, karateką, który przestawił się na kickboxing i liznął trochę grapplingu. Przegrał w doprawdy kiepskim stylu.
 Prawie rok temu, po 15 latach od swego niesławnego debiutu w UFC Fred powrócił. Zmierzył się z facetem, który wówczas debiutował, ale w ciagu tego roku zdążył się dochrapać rekordu 0-7 wliczając walkę z Ettishem, która notabene trwała najdłużej, bo „aż” trzy minuty i dwadzieścia sekund (dwie ostatnie walki 12 i 17 sekund).
 Dlaczego w ogóle o tym piszę? Dlatego, że to kawałek historii MMA. Obie walki Freda wewnątrz:

[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=FwKPMEiiobk]
[youtube:http://www.youtube.com/watch?v=sVL8jdKDXAQ]

10 thoughts on “Historia MMA: Fred Ettish

  1. W kazdym stylu tradycyjnym stopnie dawane są w duzej mierze za kata dlatego nazywa się to sztuka walki. I nie pisz o karate bo jak narazie dużo wiecej zawodników karate robi kariere w k1 niż TKD.

  2. Tzn. głównym założeniem jest pokazanie tego, że żadne stopnie czy dany w mma nie mają żadnego znaczenia i style tradycyjne, same w sobie, odizolowane od innych SW nie mają szansy egzystencji w walkach wszechstronnych (nienawidzę tego określenia, ale MMA po raz drugi w jednym zdaniu nie użyję :)? Jak tak to dobrze zrozumiałem 🙂

  3. pamiętam nieśmiertelną rękę Freda 🙂 leżał, kwiczał, krwawił, ale ręka zawsze z przodu 🙂 rzeczywiście, kawał historii… aż się łezka w oku kręci 🙂

  4. Początkowo myślałem, że to ten gościu ma rekord 0-7-0 :D. Ale nie jest źle, ma 1-1-0 wg sherdoga, tak więc bez patolki. A nawet to ten gościu mógłby mieć 10 dan w karate, i na nic to mu się nie zna, jedno wejście w nogi, później szybka kimura i po walce ;P. W jakimś K-1 to co innego, tak sami strikerzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *