Do końca nie wiadomo, z kim w kolejnej walce zmierzy się jeden z największych zmarnowanych talentów w Kickboxingu, Badr Hari. Marokańczyk wbrew woli fanów nie spotka się z Thiago Silvą w walce o kryminalne mistrzostwo świata. Na kolejnej gali GFC w Dubaju Hari spotka się ze złotoustym Francuzem, Patricem Quarteronem.
Francuz jest znany głównie z tego, że zaczepkami słownymi próbował doprowadzić do swojej walki z najwybitniejszym fighterem pochodzącym z Francji, Jeromem Le Bannerem. Wśród sukcesów sportowych można wymienić zwycięstwo w czteroosobowym turnieju Thai Fight, który miał miejsce pod koniec 2012. roku. Francuz pokonał Ukraińca, Dimitrija Bezusa oraz Białorusina, Andrieja Gerasimczuka. W swojej karierze walczył z jednym zawodnikiem ze ścisłego topu, kiedy przegrał z Pawłem Słowiński w walce o pas mistrza świata WMC.
Badra Hariego nie trzeba nikomu przedstawiać. Marokańczyk w przerwach pomiędzy kolejnymi kłopotami z prawem bawi się na ringu, demolując będących dawno poza optymalną formą weteranów. Marokańczyk ostatnio wygrał turniej na GFC 3, gdzie znokautował Stefana Leko i Petera Grahama. Za całość zgarnął duże pieniądze, o czym nie omieszkał się nie pochwalić w serwisach społecznościowych. Teraz czeka na walkę z Francuzem, chociaż wcześniej mówiło się o jego walce z Devy’m Cooperem.