Jon Jones (13-1), mistrz wagi półciężkiej UFC, to bez wątpienia jeden z najlepiej rozpoznawalnych młodych talentów w MMA. Mimo tego, iż MMA zajmuje się od trzech lat, Jones ma na swoim koncie dosyć ciekawe osiągnięcia, zwłaszcza zdobycie pasa wagi półciężkiej UFC. Wielu ludzi jednak zapomina, że trening Jonesa jest nadzorowany przez jednego z najlepszych trenerów w tym biznesie, Grega Jacksona. Oto co Greg Jackson ma do powiedzenia o swoim podopiecznym.
„Jones najbardziej imponuje mi tym, że nawet jeśli zmęczy się trochę w pierwszej i drugiej rundzie, to potrafi się opanować, wziąć głęboki wdech i w trzeciej rundzie dać z siebie wszystko i pokazać się od najlepszej strony. Kiedy ponownie oglądałem tą walkę, to zauważyłem, że game plan został przeprowadzony bezbłędnie. Zrobił wszystko co miał zrobić, ale to zdolność do opanowania się i szybkiego odnowienia sił zaimponowała mi najbardziej.”
Greg Jackson uważa jednak, że Jones zawdzięcza wszystko ciężkiej pracy, i że tak naprawdę każdy półciężki posiada warunki do bycia mistrzem.
„Każdy z tej listy jest niebezpieczny. Myślę, że każdy ma odpowiednie narzędzia żeby wygrywać. Rashad na pewno. Jeśli „Rampage” trafi cię mocnym uderzeniem, to poczujesz, że on też ma to co jest potrzebne. Każdy ma zadatki na mistrza.”
Każdy ma zadatki na mistrza, ale to Jones nim jest.
Jego pokonać może tylko ona sam, czyli gdy sodówa strzeli do głowy.
Już nie tacy twardziele przemijali 🙂
Przemijali, ale nie w swoim primie.
Nawet Tyson upadł dopiero po odsiadce.
A Fiodor po 10 latach dominacji.
Dobrze, że wymienił Rampage’a. Przyznam szczerze, że straciłem trochę rachubę, co też dzieje się w tej wadze. Rampage’owi trochę się jakby nie chce, ale zabić może, Rashad nie będzie walczył z Jonesem, Machida się skończył, Shogun właśnie zaliczył zgona. Rich Franklin i Forrest Griffin raczej wojować o pas nie będą. To kto tam jeszcze został? Randy to już raczej atrakcja.
Chyba tylko Silva może tam namieszać. No i jeszcze „ten nowy” – Davis, ale jakoś tego nie widzę, a gość wziął się nie wiadomo skąd.
To będzie w końcu, czy nie będzie bo już też się pogubiłem?