Amerykański ciężki z twarzą przyjmuje przegraną na UFC Fight Night 183.
Podczas sobotniej gali UFC Greg Hardy (7-3 1 NC, 4-3 1 NC w UFC) toczył swoją trzecią walkę w 2020r. Amerykanin mierzył się z Marcinem Tyburą (21-6, 8-5 w UFC) i chociaż początkowo przeważał za sprawą celności i aktywności w stójce to przegrał starcie po ciosach w parterze pod koniec drugiej odsłony.
Sporo komentarzy spowodowała dyspozycja Hardy’ego w parterze, będąc w półgardzie z dołu 32-latek zdawał się nie mieć absolutnie żadnego pomysłu na obronę przed ciosami a już nie wspominając o próbach poprawienia swojej sytuacji. Po walce Greg przyznał, iż zdaje sobie sprawę z tego, że nadal nie jest kompletnym zawodnikiem MMA.
Muszę przyjąć swoją przegraną jak mężczyzna. Zawsze tak było i tak będzie. Jestem lepszy, ale nadal brakuje mi do bycia kompletnym zawodnikiem. Ta porażka definitywnie spoczywa na mnie. Moi trenerzy i zespół są najlepsi na świecie, to jam muszę dokonać zmian.
Przegraną z Tyburą przegrała passę zwycięstw Hardy’ego, wcześniej Amerykanin odprawił Yorgana de Castro i Maurice’a Greene’a. Obecnie Greg legitymuje się w UFC rekordem 4 zwycięstw, 3 porażek i jednego NC.