Gotowi lub nie era „Rowdy” nadchodzi

(fot. FitnessRX Magazine)

Ciekawy artykuł autorstwa Marlona Ransoma z Yahoo o Rondzie „Rowdy” Rousey i jej zawrotnej karierze w MMA. Ronda jest obecnie jedną z najbardziej rozpoznawanych twarzy kobiecego MMA, a kto wie czy nie zostanie także nową ikoną tego sportu wśród kobiet. Czy uda jej się dojść wyżej niż Gina Carano czy Cristiane „Cyborg” Santos?

„Ronda „Rowdy” Rousey, nowa mistrzyni Strikeforce w kategorii 61 kg stała się ostatnio bardzo sławna. Ronda wzięła swój przydomek od byłego zawodowego wrestlera „Rowdy” Roddy’ego Pipera. Jej wysokie miejsce w rankingu, piękno oraz zuchwałość przywodzi na myśl innego sportowca, który wszedł na bokserską scenę dekady temu – mowa tutaj o Muhammadzie Ali.

Podstawową różnicą między tymi dwoma osobami jest ich płeć oraz to, że kobiety w sporcie są w większym stopniu oceniane na podstawie ich wyglądu niż za umiejętności. Trzeba jednak spojrzeć na to, że kobiety dostają lepszych sponsorów a media zwracają na nie większą uwagę niż na bardziej doświadczonych ale mniej atrakcyjnych dla oka mężczyzn.

Ronda jest bez wątpienia wyjątkowo atrakcyjną kobietą, ale jest także niezwykle utalentowaną zawodniczką sztuk walki, która ma w swoim dorobku medal olimpijski w Judo wiszący obok nowego pasa mistrzowskiego. Jest oczywiście wiele innych atrakcyjnych i równie utalentowanych zawodniczek, ale Ronda ma bez wątpienia to „coś”, co wyróżnia ją od wszystkich innych. Ta rzecz nie tylko zmieni jej przyszłość, ale także przyszłość całego kobiecego MMA. Nie znaczy to, że rozwiąże wszystkie problemy kobiecego MMA. Jednak dzięki temu, że posiada tytuł mistrzyni może pomóc sprzedać tę formę współczesnej rozrywki na każdy możliwy sposób.

Kiedy Ronda zaczęła kolekcjonować ręce swoich przeciwniczek poddając je przez balachę, męska część fanów MMA zauważyła w niej piękną blondynkę. Później zainteresowanie skierowało się także na jej wyjątkową sprawność w walce, która jest rzadkim zjawiskiem wśród zawodniczek.

Ronda i jej wschodząca gwiazda jest jak powiew świeżości w walkach kobiet, które ostatnio przeżywały spory kryzys po odejściu dwóch najbardziej rozpoznawalnych twarzy kobiecego MMA. Mowa tutaj oczywiście o Ginie Carano, która zajęła się na dobre aktorstwem oraz o Cris Santos zawieszonej za doping. Ronda zdobywając medal olimpijski przygotowała sobie grunt na którym znajduje się w centrum uwagi, co łączy się także z wielką presją ze strony otoczenia ponieważ od takich osób wymaga się więcej.

Jako młoda adeptka Judo trenowała w różnych akademiach co spowodowało, że miała bardzo dobre podstawy. Jej matka również mistrzyni Judo chciała być pewna, że Ronda będzie miała swój wyjątkowy styl wykluczający jej słabości. Sporym zaskoczeniem było jej gładkie przejście na całkiem inną formułę walki jaką jest MMA, a jeszcze większym szokiem było stoczenie zaledwie pięciu walk aby zdobyć tytuł mistrzyni.

Można sobie pozwolić na porównanie z niektórymi słowami Muhammada Ali’ego, Ronda jest młoda, ładna i nie można jej pokonać. Pytanie nie brzmi, kiedy zostanie pokonana tylko, jak długo pozostanie w klatce, aż ci poza MMA zaoferują propozycje, które trudno będzie zignorować.

Bez wątpienia jej przyszłość jest jasna i nie może być przedwcześnie oceniana na podstawie jej bieżącego rekordu, aby stwierdzić jednoznacznie czy jest „najlepszą” zawodniczką wszech czasów.”

5 thoughts on “Gotowi lub nie era „Rowdy” nadchodzi

  1. Wbrew logice postawiłem bułę na Mieshe . Liczyłem że doświadczenie jednak zwycięży w mieszanych sztukach ale cóż , kolejna lekcja na przyszłość 🙂 pozdro

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *