Gina Carano nie daje nam ostatnio zapomnieć o sobie.
„Nie ma treningu, żebym w głowie z kimś nie walczyła. To nie odejdzie, bo kocham to. To sprawia, że wszystko inne znika. Marzę o tym, ale nie wiedziałam, czy mogę kiedyś trafić czas odpowiedni na powrót. Albo zrobię to teraz, albo powiem otwarcie, że odchodzę ze sportu i już nigdy więcej nie zawalczę. Teraz jest moment na decyzję.”
Gina może nie mieć szansy walki z mistrzynią Rondą Rousey, ale możliwe, że po prostu zobaczymy ją jeszcze w octagonie, zanim na dobre odwiesi rękawice na kołek. Nie widzieliśmy jej w akcji od czasu porażki w 2009 z Cris Cyborg, ale Gina nigdy na amen nie spaliła za sobą mostu prowadzącego do klatki. Teraz, gdy dywizja kogucia kobiet rozwija się w najlepsze, Gina ma szansę jeszcze raz stanąć do batalii o pas mistrzowski. W jakiej kategorii wagowej? Dowiemy się o tym może jeszcze w tym tygodniu, gdyż Carano ma spotkać się na rozmowach z Daną White.
Ciekawie by było z Giną w UFC 🙂
Musiała by dostać z jedną-dwie walki na przetarcie, ciężko się wziąć do walki po takiej przerwie i skokach wagowych.
Masz Racje Turbo Nitro Giny nie było dawno w octagonie więc morze być trochę zardzewiała więc walkę z Rondom powinna dostać dopiero w 2015,lub 2016 roku ale zanim dostanie walkę z Rondom powinna powalczyć z Mieshom Tate i wygrać walkę z kilkoma poprzednim rywalkami Rondy ale myśle że gdyby Gina była dobrze przygotowana i ruszyła na nią od pierwszej rundy to mogło by być KO na Rondzie.