Pretendent do tytułu wagi półśredniej UFC Gilbert Burns, wymienił trzech możliwych przeciwników do swojej kolejnej walki, którą chce stoczyć jak najszybciej już w czerwcu.
Gilbert Burns zdominował Tyrona Woodleya w walce wieczoru na gali UFC on ESPN 9, odnosząc zwycięstwo przez jednogłośną decyzję, które pozwoliło mu powiększyć zwycięską serię do sześciu wygranych oraz zbliżyć się do pojedynku o tytuł.
Podczas konferencji prasowej po walce, Burns powiedział, że chce zmierzyć się ze swoim klubowym kolegą, mistrzem wagi półśredniej Kamaru Usmanem. „Durinho” zaznaczył jednak, że nie chce tracić czasu przed powrotem do Oktagonu.
„Właśnie powiedziałem Danie za kulisami, że chcę walczyć przed lipcem. Jeśli ci faceci nadal będą tak szaleć, chcę walczyć o tytuł. Jeśli nie, jeśli zestawicie kolejną walkę o tytuł, dajcie mi znać, kto jest dostępny. Jeśli to nie Colby (Covington), to dajcie mi Leona Edwardsa, chcę być zajęty.”
Z pięcioma wygranymi walkami w ciągu ostatnich 13 miesięcy, Burns jest jednym z najbardziej aktywnych i ciekawych zawodników w wadze półśredniej obok Jorge Masvidala i Leona Edwardsa. Jest to dywizja, która zawsze była pełna talentów i jej aktualny poziom jest równie wysoki.
Kolejna sprawa, to taka, że nie tak dawno temu Tyron Woodley był dominującym mistrzem, który pokonywał każdego rywala, który stanął mu na drodze. Jednak w ostatni weekend Gilbert Burns zadbał o to, aby świat dowiedział się o zmianie warty w czołówce dywizji.
Zarówno Kamaru Usman, Colby Covington jak i Leon Edwards daliby Brazylijczykowi trudną walkę, ale na tym etapie „Durinho” nie obawia się nikogo i bardzo możliwe, że część zawodników nie miałoby ochoty stanąć z nim do pojedynku widząc, jak mocno rozwinął się Burns przez ostatnie lata.