Georges St-Pierre zdradził, co było powodem tego, że nie może stoczyć walki w lecie i musi zaczekać na końcówkę roku.
Georges St-Pierre został zestawiony do walki o pas wagi średniej z mistrzem Michaelem Bispingiem, ale niedawno odwołano ten pojedynek, ponieważ jednym z powodów jest zastój w dywizji średniej. Po odwołaniu walki zapowiedziano, że Yoel Romero dostanie swoją szansę na walkę o pas, ale w tym samym momencie Michael Bisping poinformował, że kontuzja kolana nie pozwoli mu na walkę.
Z kolei Georges St-Pierre zdradził na konferencji prasowej C2 Montreal, że również boryka się z kontuzją.
— Wierzcie mi, nie jestem gościem, który sobie myśli, „zamierzam zrobić tak, aby wszyscy sobie na mnie poczekali, Nie chcę walczyć w lecie i chce mieć trochę czasu na to.” To nie jest powód dla którego nie walczę. Gdyby to zależało ode mnie, wróciłbym. Problem jest w tym, że mam problem z okiem, mam uraz oka.
— Wizja w oku jeszcze nie wróciła, ale wróci. To jakaś drobna sprawa, ale lekarz nalegał żebym nie prowadził sparingów do września.
Georges St-Pierre opowiedział o powodach dla których zdecydował się zdradzić informacje o przesunięciu w czasie jego powrotu oraz dlaczego zależało mu na walce z Michaelem Bispingiem.
— UFC wiedziało o tym. Wszyscy wiedzieli. Ludzie znający temat wiedzieli, co jest powodem tego, że nie walczę, ale wciąż wywierali na mnie presję abym stoczył walkę w lipcu. To jest właśnie powód dla którego zdecydowałem się powiedzieć o tym publicznie.
— Zawsze mówiłem, że jeżeli wrócę do rywalizacji, to będzie musiała to być walka, która będzie mnie ekscytować. Chciałem zmierzyć się z Michaelem Bispingiem, ponieważ chciałem zawalczyć z kimś dzięki komu wybiję się w górę. Michael Bisping jest teraz mistrzem i uważam, że wyniósłby mnie do góry tak samo jak ja jego. Podejmuję duże ryzyko tym powrotem, kładę na szalę swoje dziedzictwo.