Jak wiele innych osób ze środowiska sportów walki i nie tylko, Uriah Hall stanął w obliczu nieprzewidzianych wyzwań w następstwie pandemii COVID-19.
W pewnym momencie, zmagania z jego pracą jako profesjonalnego zawodnika MMA stały się prawie nie do zniesienia. Kiedy Hall, wieloletni czołowy zawodnik wagi średniej UFC, został zmuszony do sięgnięcia po pieniądze ze swojego konta oszczędnościowego, aby utrzymać się na powierzchni pośród wielokrotnych zakazów, obostrzeń i ograniczonych możliwości, zniechęcił się.
„Mój dom jest w Vegas. Musiałem pojechać do Dallas” – powiedział Hall podczas dnia medialnego przed UFC 261. „Płacę tam w Vegas. Płacę tutaj w Dallas. Pamiętam, że w pewnym momencie musiałem sięgnąć po oszczędności. Pomyślałem: „Nie chcę zatrzymać tego rozpędu.” Więc musiałem zostać w Dallas, Air BnB, wynająć samochody i wszystkie te rzeczy. Myślałem: „Co ja robię?” Potem, gdy walki były odwoływane jedna po drugiej, tego było za dużo. Nie potrafię powiedzieć, jak mało motywujące było trenowanie, nie wiedząc, co się stanie. Walki były wycofywane.”
Wtedy Hall (16-9 MMA, 9-7 UFC) wziął telefon i zadzwonił do swojego trenera, szefa Fortis MMA, Sayifa Sauda. Rozmowa nie tylko rozjaśniła mu w głowie, ale zaszczepiła pewność siebie, której Hall potrzebował, aby stawić czoła swoim lękom i ponownie się skupić.
„Genialną rzeczą, którą zrobiłem, było to, że nie zrezygnowałem. … Zadzwoniłem do trenera Sauda. Pamiętam, że miałem moment załamania. Powiedziałem sobie: „Hej, stary. Nie mogę tego zrobić. Wymeldowuję się.” On na to: „Synu, spojrzysz na to i będziesz się śmiał. Będziesz się cieszył, że nie zrezygnowałeś. Oczywiście, że nie możesz tego zrobić.”
Z odpowiednimi ludźmi wokół mnie, moim trenerem od siły i kondycji, musieliśmy się ukrywać, aby trenować, ponieważ policjanci mówili: „Musisz zostać w domu” i wszystkie te bzdury. Zamykaliśmy salę gimnastyczną, gasiliśmy światła, trenowaliśmy po ciemku i takie tam. W tamtym czasie, to był motywator. To mnie budowało. Trafiłem do ciemnego miejsca, usiadłem z kilkoma demonami i poznałem je. Ale to narastało.”
W sobotę Uriah Hall zmierzy się w rewanżu z byłym mistrzem wagi średniej Chrisem Weidmanem (15-5 MMA, 11-5 UFC) na karcie głównej UFC 261. Obaj zawodnicy walczyli ze sobą na Ring Of Combat 31 we wrześniu 2010 roku, zanim dołączyli do UFC. Weidman wygrał wówczas przez TKO w pierwszej rundzie.
„To jest biznes. To wszystko, czym to jest. W walkach chodzi o to, kto zostanie w pozycji stojącej, nic więcej. To był moment w mojej przeszłości. On to wykorzystał. On miał inną drogę, aby dotrzeć tam gdzie jest. Został mistrzem świata, miał kilka sukcesów. Ja również miałem osobną drogę. Stałem się gościem w „The Ultimate Fighter”. To jest historia. Jakoś tak się złożyło, że znaleźliśmy się dokładnie tam, gdzie trzeba.”