Dreamcatcher punktuje słabości najbliższego rywala.
Gegard Mousasi (41-6-2, 8-3 w UFC, #5 w rankingu UFC) na każdym kroku stara się pokazać, że nie boi się walki z Chrisem Weidmanem (13-2, 9-2 w UFC, #4 w rankingu UFC), pochodzący z Iranu zawodnik uważa, że jego rywal zawsze walczy tak samo i jest przewidywalny.
Oglądałem jego pojedynki, on zawsze walczy tak samo: wychodzi, nakłada presję i szuka obaleń. On nie idzie po nogi gdy się cofa tak, więc to jest przewaga, z której będziemy korzystali.
Mousasi czuje respekt przed zapasami rywala, ale zapewnia, że wiele czasu spędził szlifując obrony przed sprowadzeniami.
Moja stójka jest lepsza a ta nie jest walka zapaśnicza. Pracowałem dużo nad moim defensywnymi zapasami, ja nie muszę być zapaśnikiem, ja tylko muszę się bronić przed tym. To jest MMA, inny sport niż zapasy. Spodziewam się twardej walki, jeśli on zrobi błąd to będę mógł go skończyć, zrobię to. On ma ciężkie ręce i nie boi się wyprowadzać ciosów.
On sprawi, że to będzie trudne, ale ja jestem lepszy technicznie. Im dłużej walka będzie toczyła się w stójce, tym gorzej dla niego. On będzie radził sobie dobrze w kilku pierwszych minutach, ale nawet amator może boksować kilka rund z profesjonalistą. Jestem pewny moich umiejętności i wiem, co zamierzam zrobić.
Gegard uważa, że po ewentualnej wygranej z Weidmanem należy mu się walka o pas.
Zasługuję na titleshota, ponieważ ma za sobą całą historię i jeśli pokonam Weidmana to na pewno na to zasługuję. Mamy Jacare i Romero, gdyby UFC nie robiło walk o pas między Bispingiem a Hendersonem i GSP to oni już by o to walczyli i to jest moja szansa. Teraz muszę czekać i ryzykować wszystkim.
Pojedynek Mousasiego z Chrisem będzie co-main eventem gali UFC 210, która w sobotę odbędzie się w Nowym Jorku.