Były mistrz UFC przyjmuje ostatnią porażkę.
W co-main evencie gali UFC Fight Night 184 Frankie Edgar (24-9-1, 18-9-1 w UFC, #4 w rankingu UFC) został znokautowany przez Cory’ego Sandhagena (14-2, 7-1 w UFC, #2 w rankingu UFC) po 28 sekundach pojedynku. Mistrzowskie aspiracje byłego mistrza wagi lekkiej zostały zweryfikowane przez świetne latające kolano 28-latka, na pewno będzie ono mocnym kandydatem do najlepszego nokautu roku.
Jak przystało na profesjonalistę, Frankie przyjął porażkę ze spokojem. W mediach społecznościowych opublikował oświadczenie.
Już wystarczająco długo lizałem rany. Jestem w domu z rodziną, życie jest dobre. W sobotę byłem przygotowany tak jak tylko mogłem. Gratulacje dla Cory’ego Sandhagena, trafił mnie perfekcyjnie wyczutą bombą. Na szczęście nie wiem pamiętam z tego.
Ta gra bywa okrutną suką a sobotnia noc była właśnie taką, ale nie spanikowałem – byłem w tym miejscu już wcześniej. Dziękuję mojej rodzinie, teamowi i przyjaciołom, którzy naprawdę są tacy sami nieustannie okazując mi miłość i wsparcie jakiego wymaga bycie fighterem. Lojalność, bezwarunkowa miłość i wskazówki, które mi dajecie są naprawdę niewiarygodne. Kocham was wszystkich bardziej niż Wam się wydaje. Moim fanom, którzy zawsze są ze mną, doceniam Was wszystkich i sprawiacie mi przyjemność. Do następnego razu, do zobaczenia wkrótce!
Edgar od roku rywalizuje w dywizji koguciej, przed porażką w starciu z Sandhagenem Frankie pokonał Pedro Munhoza na punkty.