Francis Ngannou stoczył w miniony weekend na gali UFC 220 swoją najtrudniejszą walką jaką był pojedynek o pas wagi ciężkiej z mistrzem Stipe Miocicem. Dla Kameruńczyka walka ta zakończyła się porażką.
Był to najbardziej oczekiwany pojedynek w historii wagi ciężkiej organizacji UFC. Dla Ngannou była to szansa na zdobycie mistrzowskiego tytułu, jednak „The Predator” będzie musiał uzbroić się w cierpliwość i jeszcze trochę potrenować, ponieważ wyraźnie było widać z czym ma jeszcze problemy. Stipe Miocic obronił tytuł mistrza po raz trzeci przechodząc do historii jako pierwszy mistrz wagi ciężkiej z największą liczbą obronionych pasów. Pojedynek zakończył się jednogłośną decyzją.
Podczas konferencji prasowej po gali, Ngannou przedstawił swoje przemyślenia na temat tej ciężkiej porażki.
„Jestem w tym sporcie zaledwie cztery lata i wiem, że będę się uczyć i polepszać swoje umiejętności. To, co wydarzyło się dzisiejszego wieczoru, było dla mnie ostatnim krokiem do zdobycia wiedzy o tym sporcie, ponieważ jest to jedyna rzecz, z którą nigdy jeszcze się nie spotkałem – walka na dystansie pięciu rund i jak sobie z nią poradzić. Popełniłem błąd i to się już nie powtórzy.
Przyjechałem tu dzisiaj, aby wygrać walkę. Właśnie odkryłem nową rzecz w rywalizacji, co do której nie przywiązywałem wagi.
Problem polega na tym, że nie doceniłem mojego przeciwnika, w pierwszej rundzie zaatakowałem zbyt mocno, a on był trudniejszy, niż myślałem. Miocić stawiał opór i opracował lepszy plan gry niż ja.
Będę się starał się poprawić i wrócę silniejszy niż byłem. Nauczyłem się w tej walce więcej niż w ciągu ostatnich czterech lat.”
Nadal uważam, że muszę się wiele nauczyć. Wielu zawodników robi to przez jakiś czas, a ja tylko przez cztery lata. Wiem, że przez cztery lata nie można się nauczyć tego, nad czym ludzie pracowali przez 15 lat lub przez całe życie. Nadal musisz się poprawić, podwoić wysiłek i pracować ciężej. I to właśnie robię, ponieważ wiem, że opóźniłem się w tym sporcie.
Dziś wieczorem dowiedziałem się, że przez cztery lata nie nauczyłem się tego sportu. Nie doceniłem mojego przeciwnika i odkryłem kilka nowych elementów tego sportu, które zignorowałem. Wiele się dziś nauczyłem.”
Dobrze wiedzieć, że Francis Ngannou wyniósł lekcje z przegranej walki, wie nad czym musi pracować i chce być jeszcze lepszy. Cztery lata treningów i rywalizacji w MMA to bardzo niewiele, aby móc rywalizować jak równy z równym na najwyższym poziomie w UFC i w ogóle w MMA. Ngannou dostał swoją szansę, przegrał, ale jeśli będzie jeszcze mocniej nad sobą pracował, to za jakiś czas może ponownie stanąć do walki o tytuł mistrza UFC.
Franek to taka chujowa wersja crocopa z tym , że ma zapasy w chuj gorsze, zwłaszcza defensywie. Koniec a też u niego bez porównania. Jedynie boks na dobrym poziomie. Nadrabia siła i eksplozywnoscia . Reem gdyby się nie nadzial by z nim wygrał. Podejrzewam , że jdst by go zbil . Nie zmienia to faktu , że to dopiero 4 lata za dwa ,3 może być niezły wariat
@piedziuni – no dla mnie to porownanie do Crocopa jest slabe. Francis ma b.mocne uderzenie i b.mocna szczeke, reszty nie ma :] z JDS z Prime pewnie by przegral, ale teraz raczej JDS dostaje ciezkie KO.
Rem gdyby sie nie nadział to nadział by sie w dalszej części walki. Łatwo powiedzieć nie nadziać sie na cios Francisa. Ja ogladałem walke 2 razy na żywo i powtórke i inne wrażenia. Na żywo Francis był niebezpieczny do samego końca i widać było po Stipe , że obawia sie tego pierd..niecia dlatego tak sporo szedł w parter,kilincz i wciskania w mate pod siatką.
Wystarczył jeden mały błąd i mogło być inaczej.
Francis jest b niebezpieczny i może zdobyć pas w najbliższych latach.
Dowiedzial sie i sie nie nauczyl. Nie nauczyl sie ale sie dowiedzial. Hahahaha