Zapowiadający się na wielką gwiazdę wagi ciężkiej UFC i przyszłego mistrza Francis Ngannou przegrał swoją najważniejszą walkę o pas z mistrzem Stipe Miocicem na gali UFC 220. Jego trener uważa, że Ngannou wróci jeszcze silniejszy.
Do czasu walki na UFC 220, Francis Ngannou był bardzo mocno promowany przez samo UFC i nie brakowało mnóstwa komentarzy fanów oraz zainteresowania mediów. Po porażce Kameruńczyka zrobiło się o nim cicho jakby nigdy nie istniał, co pokazuje jak bezlitosny jest świat, kiedy człowiek znajduje się na szczycie i wystarczy jedno niepowodzenie, aby w znaczącym stopniu stracić zainteresowanie fanów MMA.
Trener boksu Francisa Ngannou, Dewey Cooper obiecuje, że taki stan rzeczy nie potrwa długo i w rozmowie w Slip n’ Dip Podcast stwierdził, że Ngannou uczy się na własnych błędach i wyciąga wnioski oraz zapowiada, że wróci jeszcze lepszy.
„Mam jedno słowo do opisania Francisa Ngannou: Fenomenalny. Wszyscy czuliśmy tamtej nocy, że Francisa nie dało się skończyć w jego najgorszym występie. To wszystko, co mogę o tym powiedzieć. Francis w swojej najlepszej formie jest nie do pokonania, a nawet w najsłabszym swoim występie nie można go skończyć. Dostaliśmy najlepszego ciężkiego w UFC, który nie mógł skończyć faceta, który akurat nie był w najlepszej formie tej nocy. Francis jest fenomenalny i na pewno wróci silniejszy niż kiedykolwiek. […] Stipe był w najlepszej formie, w przeciwieństwie do nas i od tego momentu on będzie jeszcze lepszy.
Będzie to doświadczenie i nauka z tej porażki, a Francis na pewno będzie jeszcze mistrzem wagi ciężkiej UFC, to na pewno. Z zespołem który ma teraz, lub nawet bez niego, on jest kimś wyjątkowym. Ma wszystko czego potrzeba. Ma to wszystko w sobie. On będzie tym gościem [mistrzem], uwierz w to. Doświadczenie, którego się nauczył, było bardzo cenne i na pewno nie powtórzy się taka sama sytuacja właśnie z powodu tego doświadczenia. Wszyscy wiemy, co się stało, ale on na pewno będzie jeszcze lepszy. Wszyscy będziemy przez to lepsi.”
Gdyby spojrzeć na ostatnie pojedynki Stipe Miocica od czysto technicznej strony uwzględniając to w jaki sposób wygrywał Miocic, to skończył on przed czasem absolutny top wagi ciężkiej: Marka Hunta, Andreia Arlovskiego, Fabricio Werduma, Alistaira Overeema, a nawet Juniora dos Santosa, ale nie był w stanie skończyć Francisa Ngannou. Faktem jest, że Miocic zdominował Ngannou i sprawił, że Kameruńczyk wysiadł kondycyjnie, ale to, że mistrz nie skończył go przed czasem komplementuje Ngannou.
Teraz najważniejszy będzie powrót Francisa Ngannou do rywalizacji i kolejny rajd po tytuł mistrza. Jeżeli słowa trenera się potwierdzą i jeśli faktycznie Ngannou wyniósł lekcje z ostatniej walki, to możemy spodziewać się wielkiego powrotu i być może Ngannou zdobędzie tytuł mistrza wagi ciężkiej UFC.
no troche mnie to boli, ze go Miocic nie dobil, ale Miocic to nie jest Cain Velasquez i on nie ma kondycji, zeby kogos dobic – najlepszym dowodem byla 1wsza walka z JDS, na poczatku ustawil sobie cala walke, a pozniej znuiszczony i porozbijany JDS zaczal odzyskiwac inicjatywe dzieki kondycji.