Zwycięzca walki wieczoru gali UFC on ESPN 1 Francis Ngannou uważa, że zrobił wystarczająco dużo, aby stanąć teraz do pojedynku o pas wagi ciężkiej z mistrzem Danielem Cormierem.
Oto, co Francis Ngannou (13-3 MMA, 8-2 UFC) powiedział w rozmowie z dziennikarzami po wygranym pojedynku z byłym mistrzem Cainem Velasquezem (14-3 MMA, 12-3 UFC), którego pokonał w 26 sekundzie pierwszej rundy.
„Myślę, że powinien pomścić kolegę z drużyny, a to byłaby dobra walka.”
Ngannou ma na myśli aktualnego mistrza wagi ciężkiej Daniela Cormiera (21-1 MMA, 10-1 UFC), który jest wieloletnim kolegą klubowym Velasqueza. Cormier leczy aktualnie kontuzję pleców przez co nie wiadomo, kiedy stoczy swoją kolejną walkę. Kiedy DC wróci już do Oktagonu, jego kolejnym rywalem może być były mistrz wagi ciężkiej Brock Lesnar (5-3 MMA, 4-3 UFC) z którym walka była planowana jeszcze w ubiegłym roku.
Ngannou jest jednak sceptycznie nastawiony do tego, że Lesnar, który miał odbyć karę rocznego zawieszenia i sześciomiesięczny okres testów przed powrotem do Oktagonu, zostanie dopuszczony do rywalizacji i stanie do kolejnej walki.
„Co do Brocka Lesnara, on po prostu kręci się wokół wygadując bzdury, ale nigdy nie stawia się do walki. Zobaczmy.”
Jedno wydaje się pewne: walka o tytuł tymczasowego mistrza nie interesuje Francisa Ngannou. Zapytany o potencjalny rewanż z byłym mistrzem Stipe Miocicem (18-3 MMA, 12-3 UFC), który pokonał go w styczniu 2018 roku w walce o pas, Ngannou powiedział, że rozważyłby to tylko w ostateczności przy niesprzyjających okolicznościach.
„Jeśli chcecie oddać pas z powrotem dla Stipe, będę walczył ze Stipe już teraz. Zawsze mówiłem, że chciałbym mieć rewanż przeciwko Stipe, ale teraz moim celem jest pas.”
Jeśli chodzi o pojedynek z Velasquezem, Ngannou powiedział, że walka o którą starał się dwa lata, zakończyła się błyskawicznie po wymianie ciosów z Velasquezem i interwencji sędziego. Mimo że były mistrz powiedział, że kontuzja kolana przyczyniła się do jego porażki, Ngannou stwierdził, że to jego pięści spowodowały zakończenie pojedynku.
„Możesz obejrzeć film i zobaczysz na nim podbródkowy. Być może dlatego jego kolano wyskoczyło, bo rozłączyło go po ciosie.”
Cain Velasquez nie był w stanie wykorzystać swoich zapasów, które mogłyby stanowić duże zagrożenie dla Ngannou. 32-letni Kameruńczyk był pewny siebie w praktycznie każdej walce z mocnymi zapaśnikami.
„Cain jest zapaśnikiem. Mam wielu zapaśników w swoim rekordzie. Oni zawsze próbują swoich zapasów.”
Cios, który powalił Velasqueza na kolana, nie był tym, co Ngannou chciał zrobić w walce. Na jego szczęście nie potrzebował zbyt wiele miejsca, aby wyprowadzić tak silne uderzenie.
„W walce próbujesz po prostu zrobić wszystko, co w Twojej mocy, aby się z wydostać z pewnej sytuacji, bo on się zbliżał, a ja nie chciałem, żeby był blisko. Chciałem, żeby był na większym dystansie.”
Po imponującym zwycięstwie przed czasem, Ngannou powiedział, że nie zamierza spocząć na laurach. Po przejściu drogi przez trudną dywizję nie chce pokornie oczekiwać na to, co się wydarzy. Jest zdeterminowany, aby dostać się na szczyt dywizji po raz kolejny. To jeden kolejny krok i wierzy, że następnym krokiem jest Cormier.
„To była wspaniała wygrana, na którą czekałem od dwóch lat, bo wspomniałem o tej walce po tym, jak walczyłem z Andreiem Arlovskim. Muszę iść naprzód. To nie było o tytuł. Chcę tytułu.”