Dla wszystkich fanów szeroko pojętych sportów walki w Polsce, szykuje się naprawdę gorący i słoneczny grudzień. Zaryzykować wręcz można stwierdzenie, że tak upalnego grudnia w naszej strefie klimatycznej, jeszcze nie było. Ponadto: wielki powrót, szybka przegrana i ponowna emerytura a na koniec nowa wersja serialu „Zmiennicy” z lekkim zabarwieniem sportowym i mieszanymi sztukami walki w tle.
Upalny grudzień roku 2012 otwiera rzecz jasna gala KSW 21, która odbędzie się już 1 dnia wspomnianego, teoretycznie zimowego miesiąca. Ciekawostką jest fakt, że gala ta w porównaniu do swojej poprzedniczki wygląda dosłownie jak milion dolarów a jednak nie kosztuje ani grosza. Dokładnie tydzień później, bo 8 grudnia w Katowicach odbędzie się gala bokserska, na której walkę wieczoru stoczy Damian Jonak. Początkowo do tej gali przymierzano i próbowano dokleić walkę Gołota vs. Saleta jednak ostatecznie zadecydowano, że na potrzeby tego starcia zorganizowana zostanie osobna gala, prawdopodobnie wczesną wiosną. Trochę szkoda, bo wtedy ten „interesujący grudzień” stałby się po prostu „grudniem wyborowym”. Wracając do Damiana Jonaka, którego promotorzy życzyliby sobie, aby w przypadku wygranej otrzymał on propozycję walki o pas mistrz świata, trzeba jasno i uczciwie stwierdzić, że „komitet kolejkowy” do liczących się tytułów w kategorii półśredniej jest dość (delikatnie mówiąc) przydużawy a nasz zawodnik, niestety nie stoi zbyt blisko drzwi. Następne, interesujące wydarzenie mieć będzie miejsce 15 grudnia a będzie nim walka Mateusza Masternaka o mistrzostwo Europy w wadze Cruiser w Norymberdze. Kolejna gala, stoi co prawda nadal pod znakiem zapytania ale wstępnie zapowiada się elektryzująco. Głównie ze względu na przedostatnią walkę w rozpisce, w której zmierzyć się mają Damian Grabowski i Oli Thompson. Mowa oczywiście o zaplanowanej na 16 grudnia gali MMA w Londynie, której maskotką miał być Marcin „El Tapout” Najman. Na dzień dzisiejszy wiemy już, że ku wielkiemu rozczarowaniu i niepowetowanej stracie Najmana nie będzie. A czy będzie gala? Zobaczymy. Niespełna tydzień później a dokładniej 22 grudnia, do ringu wyjdzie Tomasz Adamek, który zmierzy się po raz drugi w swojej karierze ze Stevem Cunnighamem. Po raz pierwszy jednak zawodnicy Ci staną naprzeciw siebie w kategorii ciężkiej. Walka ta odbędzie się w miejscowości Bethlehem znajdującej się dosłownie o rzut kastetem od New Jersey. Dzięki tej walce Adamek sprawi sobie świąteczny prezent, parafrazując popularny żart – „Dzisiaj Betlejem, jutro Bentleyem”. Konkurencją ww. walki może być starcie Krzysztofa Włodarczyka w obronie pasa mistrzowskiego WBC z Jean Marc Mormeckiem, które również zaplanowane jest na 22 grudnia. Gala ma odbyć się w Malabo. Powtórzyć? W Malabo. Tak, w Malabo. Ależ oczywiście, że mogę wyjaśnić. Malabo jest stolicą Gwinei Równikowej, która to leży na wyspie Bioko w Zatoce Gwinejskiej. Mówiąc, prosto – „It’s time for Africa”. A mówiąc jeszcze prościej – „ooo pekaesem to się tam nie dojedzie panie”.
„Ricky Hatton powraca!”. “Ricky Hatton znokautowany!”. „Ricky Hatton odchodzi!”. Tak w telegraficznym skrócie i z wykorzystaniem głównych nagłówków w różnych mediach, można opisać to, co działo się wokół dumy Wielkiej Brytanii i byłego mistrza świata dwóch kategorii wagowych. Ricky Hatton wrócił po ponad 3 letniej przerwie, przegrał przez nokaut i znowu odszedł. Oby tylko jego wątroba wytrzymała drugie odejście, bo już przy pierwszym miała niewąską, długodystansową przeprawę.
Miał być Marcin Najman, miało być K-1 i miało być Orange Sport. Prawdopodobnie będzie Mariusz Pudzianowski, MMA i Polsat Sport. Zakładamy oczywiście, że gala odbędzie się bez żadnych problemów i niech każdy sam odpowie sobie, który zestaw prezentuje się lepiej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Marcin Najman odrzucił walkę, kiedy ostatecznie wyjaśniły się kwestię przepisowe – „Jak w K-1 nie można klepać to ja na nie walczę, ale…potrafię śpiewać i tańczyć”.
Jędrzej Kowalik
www.fight24.pl