Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 85

Czasem bywa tak, że jakaś walka jest nieunikniona i prędzej czy później musi ona się odbyć. Czasem bywa też tak, że mimo braku jakichkolwiek szans podejmuje się jednak walkę. Czasem również zdarza się tak, że za przeciwnika wybiera się kogoś, kto niczym nie może zagrozić. A czasem można być dziennikarzem jednej z największych telewizji na świecie i nie rozpoznać wielkiego mistrza sprzed lat.

Co innego można zrobić mając do dyspozycji dwóch aktywnych, byłych mistrzów UFC, którzy walczyli ze sobą już trzykrotnie, jeśli nie zorganizować im czwartą walkę? I z tego założenia wyszli właśnie „meczmejkerzy” organizacji ONE FC zapraszając do podpisania kontrakty na walkę Tima Sylvie i Andreia Arlovskiego. Ten pierwszy jedną nogą był już prawie w Strikeforce, ale nieugięty Dana White zablokował mu tę możliwość. Ten drugi ostatnimi czasy już sam za bardzo nie wie czy bardziej wolałby być pięściarzem czy jednak zostać przy MMA. Tak czy inaczej czwarte starcie między nimi jest nieuniknione i dojdzie do niego już 31 sierpnia tegoż roku. Zawodnicy ci…a w każdym razie Tim Sylvia na pewno, będą dwoić się i troić aby tylko dobrze wypaść. Jak małpki, które robią wszystko aby zwrócić na siebie uwagę. Problem polega jednak na tym, że Dana White o którego atencję zabiegał będzie przynajmniej jeden z bohaterów wieczoru, ma tę walkę głęboko w…poważaniu i na pewno chętniej obejrzy film dokumentalny o hodowli jedwabników niż ww. starcie.

Obóz Mariusza Wacha doszedł do porozumienia z obozem Władimira Kliczko i do walki obydwu panów ma dojść pod koniec roku. Warto wspomnieć, iż „dojście do porozumienia” w tym wypadku nie oznacza nic innego jak tylko to, że spośród wszystkich branych pod uwagę przeciwników dla Władimira, Mariusz Wach zgodził się zapewne na najmniejsze wynagrodzenie. „Wiking”…bo taki otóż pseudonim ringowy nosi Polak, będzie pierwszym naszym reprezentantem, który zmierzy się z młodszym z braci Kliczko. Szanse Mariusza Wacha w starciu o należące do Władimira pasy (IBF, WBO, WBA), obiektywnie acz dyplomatycznie możemy określić jako „raczej niesporawe”. Wach ma na swoim koncie 27 walk i ani jednej porażki, ale wśród jego dotychczasowych przeciwników większość już dawno zapomniała, co to jest boks a inni po prostu nigdy tego nie wiedzieli. Zdarzali się też tacy, którzy zapominali jak się nazywają i tacy, którzy nie pamiętali, jaka jest kolejność w toalecie tj. „spodnie ściągamy przed czy po?”. To wszystko oczywiście nie zmienia faktu, że jestem jednym z tych, którzy mimo wszystko będą trzymać kciuki z Polaka i za to żeby chociaż ona sam był zadowolony ze swojej postawy.

Apropo dobierania sobie łatwych przeciwników, Tomasz Adamek chyba jednak przestraszył się siejącego grozę oraz przerażenie, Jamesa Toneya i sięgnął po Travisa Walkera…kimkolwiek on jest. Do walki dojdzie 8 września w hali Prudential Center a my będziemy mieli nieopisaną przyjemność obejrzeć tę walkę w Polsce w systemie PPV. Kilka słów o Walkerze? No dobrze. Przegrał z Kubratem Pulevem, przegrał z Jonathonem Banksem i jeszcze z pięcioma innymi facetami. W ciężkich bólach wygrał na punkty z Jasonem Estradą. Jego rekord to 39 walk w tym 31 nokautów, ma 7 porażek z czego 5 przez nokaut i jeden remis. Zasadniczo jest w miarę silny, ale jest przy tym wolny, słaby technicznie, słabo pracujący na nogach i nudny. Życzę udanego widowiska.

Hasający sobie beztrosko po Londynie niczym kucyki na polance, dziennikarze stacji NBC indagowali przypadkowych przechodniów o ich wrażenia na temat Igrzysk Olimpijskich. W pewnym momencie zagadnęli potężnie zbudowanego faceta w jasnej „bejsbolówce”, kompletnie nie zauważając, z kim mają do czynienia. W rezultacie, były niekwestionowany mistrz świata wagi ciężkiej Evander Holyfield w wyemitowanym materiale zdążył powiedzieć tylko, że „jest super”. Holy jednak, jak na człowieka z klasą przystało, kilka dni później wziął w obronę nieszczęsnych dziennikarzy mówiąc, że nikt nie mógł go rozpoznać, bo przecież był przebrany. No faktycznie. To trochę tak jak by w podobnej sytuacji Fedor Emelianienko powiedział: „nie mogli mnie rozpoznać, bo byłem w przebraniu, nie założyłem przecież na szyję swojego prawosławnego krzyżyka”.

 

Jędrzej Kowalik

www.fight24.pl

3 thoughts on “Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 85

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *