Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 28

Jeśli stęskniliście się za Jamesem Toneyem to w środku na pewno znajdziecie coś dla siebie. A oprócz tego „lawina” odwołanych walk wieczoru, premia świąteczna Tomasza Adamka, Alistair Overeem na temat nudnego Semmego Schilta oraz Dereck Chisora na temat nudnych braci Kliczko. A już w sobotę, jak zawsze tęsknie wyczekiwane zakończenie sezonu K-1, czyli K-1 World GP 2010 Final.

Na początek ta dziwna „epidemia” wśród bokserów wagi ciężkiej, czyli parę słów odnoście wspomnianej „lawiny” odwołanych walk. Niestety nie doszło do walki Alberta Sosnowskiego pomiędzy Aleksandrem Dimitrenką gdyż aktualny Mistrz Europy w wadze ciężkiej zasłabł w szatni na kilka chwil przed wyjściem do ringu. W tej sytuacji walka została odwołana a nowy termin nie jest jeszcze znany, wiadomo jednak, że walka ta na pewno się odbędzie.

Nie można tego samego powiedzieć o walce Władimir Kliczko vs Dereck Chisora, zaplanowany na sobotę pojedynek nie odbędzie się ani w sobotę ani według najnowszych doniesień w żadnym innym terminie. Odpowiedzialne za to są (rzekomo) kontuzja Władimira oraz (tu już nie rzekomo) jego kaprysy. Młodszy z braci Kliczko podczas treningu na tarczach doznał podobno kontuzji pleców, jakiś czas potem okazało się, że jednak nie pleców a brzucha, na aktualny moment nie ma nowych informacji, że jednak czegoś innego. A na pewno coś się jeszcze przewinie. Kontuzjowany Kliczko jeszcze dobrze nie odwinął się z bandaży a już zapowiada, że zrobi wszystko, aby zmierzyć się z Davidem Haye i w tej sytuacji jego ewentualna walka z Chisorą schodzi na dalszy plan. Dziwnie się dzieje, jeden mdleje w szatni, drugi rozpada się na treningu a zaraz potem z pozycji łóżka szpitalnego wygłasza, że mierzyć się chcę jednak z Davidem a nie Dereckiem i nie Chisorą a Haye. Może szanowne grono lekarskie przesadziło z środkami przeciwbólowymi? Pozostaje tylko mieć nadzieję, że dzisiejszy rywal Tomasza Adamka nie poczuje się źle przed walką, nie zaczną go boleć plecy lub brzuszek ani nie zorientuje się w ostatniej chwili, że mierzyć się chciał nie z Tomaszem Adamkiem Polakiem, lecz z Tomasem Adamkiem Czechem.

No właśnie, dzisiejszy pojedynek Tomasza Adamka z Vinnym Maddalone jawi się jako najłatwiejszy spośród wszystkich jego walk w wadze ciężkiej. Maddalone to 36-letni średniak, który w swoich 40 walkach praktycznie tylko dwa razy walczył z dobrymi przeciwnikami (obydwie przegrał), jest za to natomiast świetnym „Reniferem Świętego Mikołaja” dla Tomasza Adamka z uwagi na to, że jest pochodzenia włoskiego i mieszka w Nowym Jorku. Pojedynek ten to po pierwsze walka dwóch „imigrantów” Polaka i Włocha (ah te wojny na niezrozumiałe dla drugiej strony wyzwiska) oraz wojna New York vs New Jersey (ah te wojny na niezrozumiałe dla nikogo wyzwiska), a sumując to wszystko mamy lekki grudniowy spacer oraz bardzo ładną premię świąteczną dla Tomka Adamka.

Wracając jeszcze do kwestii Chisora vs Kliczko, ten pierwszy zanim jeszcze okazało się, że nie dojdzie do walki, skierował kilka słów w stronę braci. „Nie jesteście wcale wielkimi bokserami i właśnie, dlatego nie opuszczacie Niemiec, nie toczycie walk w Las Vegas bo nie jesteście tam rozpoznawalni i nikt by za to nie zapłacił” – mówił Chisora. Obiecywał również uwolnić boks od przynajmniej jednego z nudnych braci, jednak jak wiemy tego słowa już nie dotrzyma. Prawdą jest, że bracia Kliczko mają wśród Niemców wielkie grono fanów, między innymi za to, że podczas swoich walk na stadionach urządzają im mini Oktoberfest z piwem i kiełbasą z grilla w roli głównej oraz walkami bokserskimi w dalszym tle.

Alistair Overeem liczy na to, że dojdzie do finałowej walki w turnieju K-1 a jego przeciwnikiem będzie tam Semmy Schilt. Alistair jest pewny, że w razie, czego uda mu się pokonać Schilta, obiecując, że po kombinacji bokserskiej zafunduje mu KO swoim firmowym kolanem, miejmy nadzieję, że w przeciwieństwie do Chisory, Overrem będzie miał szansę spełnić swoje obietnice.

James Toney tym razem wziął na celownik Quintona Jacksona. W tym przypadku jednak Rampage sam sobie jest winien, gdyż w programie Inside MMA wszem i wobec oświadczył, że byłby w stanie z powodzeniem konkurować z Toneyem w walce bokserskiej. Na odpowiedź Toneya nie trzeba było dużo czekać, James najpierw nazwał Rampage „tanią podróbką Mistera T” a potem wyzwał go do walki wspominając żeby Quinton nie gadał tylko działał, bo nie wiele zabrakło, aby Machida wysłał go „do stu diabłów”. Cóż Toney jest, jaki jest ale pamiętajmy że to nadal bokser mający na swoim koncie mistrzostwa w aż czterech kategoriach wagowych.

Sobotnie przedpołudnie zacznie się wręcz śpiewająco, jeśli zaczniecie je z K-1. Powiem tak, że jeśli jest ktoś, kogo nie cieszy gala K-1 World GP 2010 Final to uznaję, że jest w głębokim stanie depresyjnym i po prosu kompletnie nic go nie cieszy – zaczynając właśnie od K-1 na nagiej Ginie Carano w jego łóżku kończąc.

O nadchodzącym UFC nie napisałem nic, bo po prostu…kompletnie mnie nie cieszy. I wcale nie mam depresji a naga Gina Carano w moim łóżku ucieszyłaby mnie na, tyle że sąsiedzi w pośpiechu opuszczaliby walący się budynek. Po prostu jest to kolejne wydarzenie sygnowane marką UFC, które osobiście uważam za mocno średnie, chociaż może się pomylę – zobaczymy.

Jędrzej Kowalik

www.fight24.pl

7 thoughts on “Fight24 – Z przymrużeniem oka: odcinek 28

  1. Jupi;)
    O której K-1 zaczyna się w naszym czasie? Z moich wyliczeń wynika, że o 7.00, ale chyba walki rozpoczną się trochę później. Jakieś konkretne info macie?

  2. kurde az tak rano?, moge mieć problemy z wyspaniem sie po nocnym napierdalaniu w GT5 😉

    PS. Jak mi sie znudzi Gina to ją wygonie do Ciebie Andrew 😉

  3. Maddalone urodził się 1973 r. więc nijak nie może mieć 27. Nie wierz we wszystko co pokazuje telewizja 😉

    A co do K-1 – według wszelkich znaków na niebie i ziemi start o godzinie 7. A gdzie oglądać? Na pewno będzie masa streamów po necie no i mma-tv.

  4. Jedrzej naprawde myslisz ze „wydarzenie sygnowane marką UFC, które osobiście uważam za mocno średni” ??

  5. Wiesz co tak właśnie uważałem, zakładałem jednak że się pomylę i faktycznie trochę się pomyliłem. Nie widziałem jeszcze całości ale było nie najgorzej. Była za to kolejna walka wieczoru gali UFC która była co nieco nudnawa, bo nie oszukujmy się ale walka GSP z Kosheckiem jakoś specjalnie porywająca nie była.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *