Eryk Anders chce powiększyć swoją zwycięską serię do trzech wygranych, gdy w sobotę w Jacksonville zmierzy się z Krzysztofem Jotko na gali UFC on ESPN 9.
Obydwaj mieli walczyć 11 kwietnia na gali UFC Portland, ale została ona odwołana, a ich pojedynek został przeniesiony na 16 maja. Anders jest podekscytowany, że w tym trudnym czasie będzie mógł rywalizować i cieszy się, że nadal będzie to walka z Jotko.
„Cieszę się, że jestem w tej sytuacji. Jeśli nie będziesz walczył, nie dostaniesz czeku. Więc cieszę się, że dostaję szansę na występ i otrzymam zapłatę. Jotko przez cały ten czas ładnie się zachowywał. Za każdym razem, gdy prosili nas o podpisanie nowego kontraktu na nowy termin, obydwaj się zgodziliśmy. To zawsze było Jotko. Jestem pewien, że gdyby coś z nim wypadło, zestawiliby mnie z kimś innym. Byli dostępni inni faceci.”
Wchodząc do tej walki, Anders ma za sobą wygraną przez niejednogłośną decyzję nad Geraldem Meerschaertem w wadze średniej, a wcześniej znokautował w pierwszej rundzie Viniciusa Moreirę w wadze półciężkiej. „Ya Boi” chce zgarnąć drugie zwycięstwo w dywizji 185 funtów. Anders zdaje sobie sprawę, jak ważne było to zwycięstwo, ale mówi, że zwycięstwo nad Jotko jest jeszcze bardziej istotne.
„Każda wygrana jest czymś wielkim. Myślę, że następna jest ważniejsza od ostatniej. Dobrze jest mieć dobrą passę, kiedy mogę walczyć z takim nazwiskiem jak Jotko. Jeśli wygram tutaj, może dostanę następną 15-tkę. To jest ostateczny cel, by awansować i zostać mistrzem.”
Chociaż pandemia spowodowała zamknięcie klubów i siłowni, Anders mówi, że miał pełny obóz treningowy. Była gwiazda futbolu w Alabamie mówi, że on i Walt Harris byli zmuszeni zakradać się do siłowni w dziwnych godzinach, by przygotować się do walki. Dodaje jednak, że ma szczęście, biorąc pod uwagę fakt, że miał jeszcze pełny obóz treningowy z innymi ludźmi.
„Człowieku, nie zwracaliśmy uwagi na tę zasadę mówiąc, że możemy mieć tylko tyle osób na siłowni. Cały czas trenowaliśmy. Musieliśmy się zakradać i zmieniać godziny treningów, bo jakaś pani nas podejrzała i wezwała policję. Byliśmy więc trochę bardziej ostrożni podczas treningu, ale nigdy nie przestaliśmy trenować.”
Wchodząc do tej walki, Anders podejrzewa, że Jotko po wygranej dwóch walk z rzędu ma znowu dużą pewność siebie. Uważa jednak, że jest dużo lepszy od przeciwników, z którymi walczył Polak, więc jest przekonany, że podniesie rękę w geście zwycięstwa.
„Wjadę mu w twarz i zrobię, co do mnie należy. Będę tyranem i myślę, że będzie próbował walczyć ze mną w zapasach. To wysportowany facet, ale nie sądzę, żeby był w stanie poradzić sobie z moją presją.”
Jeśli Eryk Anders zrobi to, co zamierza, to ma nadzieję na otrzymanie kolejnego rywala z pierwszej 15-tki dywizji średniej i stoczenie dwóch kolejnych walk w 2020 roku. Na koniec roku chce być zawodnikiem z pierwszej 10-tki w wadze średniej.