Eddie nie szczędził gorzkich słów byłemu mistrzowi wagi lekkiej.
Eddie Alvarez (25-3) w walce wieczoru najbliższej gali Bellatora miał bronić mistrzowskiego pasa w starciu z Michaelem Chandlerem (12-1). Do walki jednak nie dojdzie z powodu kontuzji mistrza. Eddie będąc gościem jednego z amerykańskich programów takie słowa skierował w stronę Michaela:
„To jest śmieszne. On jest zły, ponieważ go pokonałem i ja jestem teraz mistrzem a on musi walczyć o pas który nic mu nie daje. Może sobie mówić co chce.”
W zastępstwie za Alvareza z Chandlerem zawalczy Will Brooks (13-1) który pierwotnie na gali Bellator 120 miał zmierzyć się z Natem Jullym (13-5). Nate został przesunięty walki z Marcinem Heldem (18-3).
Alvarez dodał też, że do kontuzji doszło na treningu zapasów na którym ćwiczył z zawodnikiem UFC, Ablem Trujillo (12-5, 3-1 1 NC w UFC). Na treningu nie wydarzyło się nic specjalnego poza przyjęciem dość mocnego ciosu od sparingpartnera. Eddie normalnie udał się do domu po treningu jednak w kolejnych dniach czuł się coraz gorzej i przez to musiał się wycofać z walki.
czuć aż w Lublinie smród kupy z gaci Alvareza
Teraz to cwaniakuje, ale w pierwszej walce oberwał, decyzja w drugiej była co najmniej kontrowersyjna, a teraz to on się wycofał, bo jak sam mówi dostał w tubę na treningu i „poczuł się gorzej”. I kto tu jest śmieszny?