Dustin Poirier pokonuje Maxa Hollowaya na UFC 236 i zdobywa tytuł tymczasowego mistrza wagi lekkiej

Carmen Mandato/Zuffa LLC via Getty Images

Dustin Poirier wywalczył tytuł tymczasowego mistrza wagi lekkiej pokonując mistrza wagi piórkowej Maxa Hollowaya w walce wieczoru gali UFC 236 w Atlancie.

Dustin Poirier, zajmujący trzecie miejsce w rankingu dywizji lekkiej, wygrał krwawy pojedynek pokonując Maxa Hollowaya przez jednogłośną decyzję. Po debiucie w UFC na gali UFC 125 w 2011 roku, Poirier został wreszcie mistrzem.

Zawodnicy od początku pierwszej rundy przeszli do akcji, wymieniając się seriami ciosów i kombinacjami. Holloway trafił Poiriera z krótkim ciosem, ale nie był w stanie przekuć tego na zwycięstwo. Potem Poirier zrewanżował się Hawajczykowi trafiając go mocnym uderzeniem. Holloway wrócił do siebie, ale Poirier nie przestawał dokładać kolejnych bomb. Holloway zdołał przetrwać ten atak w stójce i zaczął odpowiadać swoimi ciosami.

W drugiej rundzie po przerwie, Holloway odzyskał siły i zaczął napierać do przodu, atakując tułów rywala. Poirier nie pozostał mu dłużny i odpowiedział kontrą. Poirier znów trafił Hollowaya, ale mistrz wagi piórkowej tylko się uśmiechnął. Holloway zaczął ponownie zadawać ciosy tuż przed zakończeniem rundy.

W trzeciej rundzie Holloway trzymał się taktyki obijania tułowia przeciwnika, ale różnica w mocy była oczywista. Uderzenia Poiriera żądliły mistrza wagi piórkowej, ale Holloway nie ustępował. Pod koniec rundy Holloway zaatakował z jeszcze większą mocą trafiając Poiriera i spychając go pod siatkę trzymając w klinczu.

Początek czwartej rundy, to udane obalenie w wykonaniu Poiriera, ale Holloway zdołał wrócić do stójki. Hawajczyk rozpuszcza swoje ręce obijając Poiriera i spychając go pod siatkę. Diament przetrwał ten trudny moment i zrewanżował się Błogosławionemu trafiając go piekielnie mocnymi ciosami – Holloway w tarapatach, ale szybko dochodzi do siebie i ponownie atakuje Poiriera. To nie koniec bo Poirier trafia Hollowaya i rozcina go ciosem kolanem na głowę! Obydwaj zawodnicy już mocno zmęczeni, ale Poirier podkręcił jeszcze tempo starając się zakończyć walkę przed czasem, schodzi jeszcze po obalenie, ale bezskutecznie.

Początek piątej rundy w miarę spokojny, ale zmienia się to po akcji Poiriera, który trafia Hollowaya z  kontry. Mistrz wagi piórkowej rewanżuje się serią ciosów. Holloway bardziej aktywny w tej rundzie, ale Poirier zadaje mocniejsze ciosy, co widać chociażby po rozbitej twarzy Hollowaya. Pod koniec rundy, Holoway wchodzi w klincz, ale Poirier ustawia go sobie do sprowadzenia do parteru. Hawajczyk broni się i wraca na środek klatki. Obydwaj zawodnicy wymieniają się jeszcze ciosami na sam koniec.

Finalnie sędziowie jednogłośnie wskazali zwycięstwo Dustina Poiriera punktacją (49-46 x3).

6 thoughts on “Dustin Poirier pokonuje Maxa Hollowaya na UFC 236 i zdobywa tytuł tymczasowego mistrza wagi lekkiej

  1. Według mnie to Max wygrał. 2, 3, 4 runda była dla niego. Rozumiem różnice siły po stronie Dustina, ale pokazał ją w pierwszej rundzie, pod koniec drugiej i dopiero w piątej rundzie. Słabo wygląda sedziowanie. Jak w boksie…

  2. Nie wiem, jak Max mógł to przegrać, tym bardziej 49-46. Jak dla mnie wygrał minimum 3 rundy. Sędziowie znów widzieli inną walkę…

  3. Max wygrał drugą rundę? Ojjj….
    O ile wygrał trzecią i czwarta była dyskusyjna tak pierwsza, druga i piąta bez cienia wątpliwości (nie tylko w moich, ale także sędziów punktowych, przedstawicieli mediów punktujących dla mmadecisions.com oraz samego Hollowaya) były na korzyść Dustina.
    Werdykt, zwycięstwo Poiriera, jak najbardziej sprawiedliwy.
    I piszę to też jako wielki fan Maxa jednak trzeba patrzeć na to możliwie obiektywnie.

  4. Według UFC ilość ciosów była następująca:
    R1.H24,P65
    R2.H36,P34
    R3.H52,P.40
    R4.H36,P.21
    Piątej nie zapisałem.
    W drugiej rundzie przeważał Max, a Poirier zadał kilka znaczących ciosów. Ostatnia minuta była jego.
    Chciałabym zobaczyć rewanż, ale Max bez większej ilości mięśni nie ma szans w tej wadze.
    Poirier wypłakał ten pas. Na remis jeszcze bym się zgodził.

  5. @M3
    Wg statystyki którą podałeś runda 1 Poirier, 2 też (równa liczba ciosów ale Poirier zadał bardziej znaczące). Piąta też raczej Poirier bezdyskusyjnie.
    Jako wielki fan i kibic Maxa od jego pierwszej walki w UFC przyznaję, że 48-47 dla Poiriera to byłby sprawiedliwy wynik 🙁

  6. Max nie wygrał drugiej rundy? Poirier łapał oddech po pierwszej rundzie. Max był agresywniejszy i zadał więcej ciosów. Fakt, że słabszych, ale czy ma to znaczenie, jeśli nie było knockdownu? Przyznam jednak, że ciężko dostrzec, ile z wyprowadzonych doszło do celu, ale nawet zablokowane się w UFC liczą (jako agresywność i kontrola przeciwnika w oktagonie). Jak dla mnie 1-sza Poirier 10-8, kolejne 3 Max 10-9, ostania remis (którego sędziowie często nie biorą pod uwagę i robią wyliczankę, typu: dla którego ta runda? E tam, głowa mnie boli od myślenia, rzucę monetą). Nie miałbym może nawet pretensji, gdyby decyzja była bliska, ale 49-46 ? Tak czy inaczej obejrzę sobie tę walkę na spokojnie raz jeszcze, może zmienię zdanie, choć wątpię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *