Dustin Poirier zdradził swoje oczekiwania co do tego, jak powinna wyglądać jego walka rewanżowa z Conorem McGregorem z którym spotka się w Oktagonie 23 stycznia w walce wieczoru gali UFC 257.
Poirier i McGregor spotkali się po raz pierwszy w 2014 roku, w wadze piórkowej. McGregor wygrał to pierwsze spotkanie przez nokaut w pierwszej rundzie w czasie 1:46.
Rozmawiając z komikiem Theo Vonem w programie This Past Weekend, Poirier przyznał, że ponieważ pierwsza walka zakończyła się tak szybko, czuł się tak, jakby tej walki w ogóle nie było.
„Nawet nie udało mi się zawalczyć. Walka nawet się nie rozwinęła, ale to jest walka: wszystko może się zdarzyć w blasku tych reflektorów.”
Poirier zamierza uniknąć podobnego wyniku, kiedy zmierzy się z McGregorem po raz drugi na UFC 257, tym razem w wadze lekkiej. „Diament” ma nadzieję, że wciągnie McGregora w bójkę i wygra wojnę na wyniszczenie.
„Jeśli mówisz o planie walki, to chcę, żebyśmy obydwaj skąpali się we krwi i cierpieli na początku walki, wtedy możemy się dowiedzieć, kto jest prawdziwym wojownikiem. Tego właśnie chcę. Chcę krwawić wraz z upływem minuty pierwszej rundy.”
McGregor jest najbogatszym zawodnikiem w historii MMA, który zarobił ogromne pieniądze nie tylko za walki, ale też zarobił mnóstwo pieniędzy na innych przedsięwzięciach, takich jak jego alkoholowy biznes z własną marką whiskey Proper No. Twelve.
Z kolei Poirier że nie ma żadnego innego biznesu dającego mu zabezpieczenie finansowe i w związku z tym twierdzi, że będzie bardziej zdeterminowany, aby wygrać niż McGregor.
„Chcę, żebyśmy obydwaj krwawili i naprawdę musieli dać z siebie wszystko i przekonać się, kto jest lepszym wojownikiem i kto naprawdę chce tam być, bo nie mam siatki bezpieczeństwa. Chcę tam być, i wiem o tym. Wiem o tym i chciałbym się dowiedzieć, czy on również tego chce.”