The Korean Superboy chce w najbliższej przyszłości zawalczyć o najwyższe cele.
W Korei Południowej każdy mężczyzna między 18 a 35 rokiem życia musi odbyć 2-letnią służbę w wojsku. Od tej reguły nie ma wyjątków nawet dla wysokiej klasy sportowców, nie dawno do sportu po długiej przerwie wrócił Chan Sung Jung (14-4, 4-1 w UFC, #7 w rankingu UFC) zaś najprawdopodobniej za niedługo to samo czeka innego zawodnika UFC z Korei, Doo Hoo Choia (14-2, 3-1 w UFC, #13 w rankingu UFC).
26-latek chciałby zawalczyć o pas UFC przed przerwą na wizytę w koszarach, ale zapewnia, że podczas służby nie przestanie trenować.
Będąc w wojsku nadal będę pracował nad moją karierą. Chcę walki o pas.
Już za 10 dni Choi stoczy piąty pojedynek w UFC, jego rywalem będzie Jeremy Stephens (26-14, 13-13 w UFC, #9 w rankingu UFC).
Wiem, że jest odważnym zawodnikiem i mocno uderza. Wiem, że ma dobry plan na walkę tak, więc na pewno stoczymy dobry pojedynek.
W ogóle nie czuję stresu i presji, po prostu to lubię. Moim celem nie jest tylko jedna walka, moim celem jest walka o pas.
Pojedynek Doo z Stephensem będzie walką wieczoru UFC Fight Night 124. Przygodę z UFC Koreańczyk rozpoczął od trzech z rzędu wygranych przez nokauty, trzech rywali 26-latek odprawił w łącznym czasie poniżej 5 minut. Na UFC 206 Choi stoczył efektowny bój z Cubem Swansonem ostatecznie zakończony wygraną Amerykanina na punkty.