Donald Cerrone stoczy na gali UFC Fight Night 126 pojedynek wieczoru z Yancym Medirosem i będzie to dla niego bardzo ważna walka po trzech porażkach z rzędu.
Dla „Cowboya” będzie to 35 walka pod sztandarem UFC, a wcześniej WEC i w niedawnym wywiadzie Cerrone opowiedział jak się czuje przed tą walką. Słowa Donalda mogą przyprawić o gęsią skórkę, ponieważ opowiada on o trudach przygotowań, motywacji, momentach poprzedzających walkę oraz samej walce.
„To musi być dla mnie wygrana walka tylko dlatego, że mam już dosyć przegrywania. Nie ma to nic wspólnego z ustanowieniem jakiegoś rekordu, powrotem na odpowiedni tor lub udowodnieniem komukolwiek błędu. To już, k**a czas. Chodźmy. Mam to w dupie, czy utrzymam tę pracę, lub udowodnię coś pozostałym chłopakom z wyższej kategorii wagowej. Jazda Cowboy. Czas to zrobić. O to właśnie chodzi. Chodzi o mnie i dobrą zabawę. To jest to, co kocham. To najbardziej przerażające, najbardziej intensywne uczucie. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale od teraz: nie mogę spać w nocy. Nie idzie mi jedzenie. Robienie wagi. Połowa tej bitwy się skończyła. Teraz liczy się tylko dzień walki, ku**a. Wszyscy twoi przyjaciele mówią: „Zabijesz go!” Nie, nic z tych rzeczy. Muszę tam wejść i walczyć. To nie działa tak po prostu.
Strach. Chodźmy. Pakujesz swoje rzeczy i jedziesz na arenie. Wszyscy twoi koledzy z drużyny walczą, twoi trenerzy też tam są. To szalone, to przerażające. Idziesz do łazienki zwymiotować, zrobię to tak czy siak. Potem idziesz korytarzem, pie***one światła walą ci po oczach. Teraz jesteś w telewizji idąc tunelem i mówisz: „Ja pie**ole. Sześć tygodni i to już się dzieje. To dzieje się teraz.” Skakałem z samolotu, wchodziłem na szczyty gór i nic nie powodowało, że dostajesz gęsiej skórki jak wchodzenie do je**ego Oktagon i kiedy zamykają za tobą drzwi, mówisz: „Cóż, są tylko dwa sposoby na rozstrzygnięcie tego. W jedną albo drugą stronę. „Stary Cowboy kopiący tyłki powrócił i czuję to. Znowu jestem głodny i szukam tego uczucia.”
To może być walka, która może zaważyć na dalszej karierze Donalda Cerrone w UFC. Jeśli jednak wygra starcie z Yancym Medeirosem, wyrówna rekord największej liczy wygranych walk w historii UFC. Jednak jak sam Cerrone powiedział, nie chodzi mu o bicie rekordów lecz o odczucia związane z walką, wygraną, walką z czasem, adrenaliną.