Czy dziwi kogokolwiek to, że Donald Cerrone w kilka dni po jednej walce jest gotowy na kolejną walkę? Chyba najchętniej stoczyłby on walkę już w ten weekend.
Cerrone ma za sobą przegraną walkę przez jednogłośną decyzję z Robbie Lawlerem na gali UFC 214. W niecały tydzień po tej walce Cowboy liczy na to, że stanie ponownie w Oktagonie za dwa miesiące.
W rozmowie z MMAJunkie, sklasyfikowany na #7 miejscu w rankingu UFC Cerrone skomentował swoją ostatnią walkę i nie zamierza jej długo rozpamiętywać.
— Ciężko jest ocenić kiedy jesteś w walce. Oczywiście, myślisz sobie, że cały czas k***a wygrywasz — chyba że tak nie jest. Żałuję jednak, że nie zabezpieczyłem kolejnego obalenia, powinienem był to k***a zrobić i przycisnąć trochę — krok do przodu. Czułem, że on był bardziej agresywny wobec mnie w trzeciej rundzie, ale czułem też, że moje ciosy wchodziły. Sam k***a nie wiem. Kogo to obchodzi? Sam nie wiem. Idziemy do przodu.
Chociaż Cerrone wierzy w to, że matchmakerzy mogą zestawić go do kolejnej walki na gali UFC 217 w Madison Square Garden w dniu 4 listopada, to on sam wolałby nie czekać tak długo na powrót i cluje na swój powrót na UFC 216 w dniu 7 października.
— Myślę, że oni zechcą mnie trochę przytrzymać i zestawić w Madison Square Garden. Mam takie dziwne przeczucie, ale kogo to obchodzi? Lubię walczyć, więc dajcie mi to gówno.