Były mistrz UFC w kategorii koguciej, Dominick Cruz wypowiedział się na temat podpisania przez UFC kontraktu z CM Punkiem.
Ostatnio jest to obok kontraktu z Reebokiem najgorętszy temat dyskusji nie tylko na forach internetowych, ale także wśród samych zawodników i specjalistów.
„Nie mam nic przeciwko, naprawdę nie mam. Mogę zrozumieć, że niektórzy traktują to jako brak szacunku dla ciężko pracujących zawodników, ale jeśli pomyślisz trochę, to nie chodzi już tylko o walkę. To jest praca, która jest częścią MMA. Kiedy ci zawodnicy MMA zdadzą sobie sprawę, że muszę stanąć przed kamerami, ładnie mówić i zapełnić miejsca w hali i sprzedać bilety, wtedy będą mniej krytyczni.
Dlatego CM Punk dostaje taką okazję. On ładnie i dobrze mówi i ma dużą rzeszę fanów. Kto wie jak wiele ludzi przyjdzie by go zobaczyć nawet jak przegra lub gdy wygra. Jeśli wygra, będzie to jedna z najwspanialszych rzeczy jakie ktokolwiek widział, więc czemu nie dać mu tej szansy?
Szanse są, choć w mojej opinii on wyjdzie do walki i zostanie zamordowany. Myślę, że tak właśnie się stanie. Uważam, że przyszedł do UFC ponieważ my jesteśmy elitą zawodników, a on zostanie tam rzucony na pożarcie, ale on wie, że my jesteśmy prawdziwą okazją.
Jeśli jednak wygra, cóż, wtedy posypię głowę popiołem. Każdy wtedy będzie go dopingował.”
W dalszej części wywiadu, Cruz opowiada o T.J. Dillashawie i jego wpływie na sport, swojej przerwie spowodowanej kontuzjami, rywalizacji z Team Alpha Male, kontrakcie z Reebokiem oraz walce Jonesa z Cormierem.
Ciekawy wywiad. W sumie to podzielam zdanie na temat CM Punka.
OOOO wreszcie zawodnik gadający z sensem. Jeśli zawodnicy nie dbają o swój PR tylko trenują, to niech się nie dziwią, że zarobki mają jak mnisi z shaolin, czyli to co wieśniaki pod bramę klasztoru przyniesą
czyli idąc twoim tokiem myślenia – dobrze że jest ktoś taki jak Najman, który mało umie ale ładnie mówi i przez to zgarnia więcej kasy niż lepsi od niego zawodnicy?