Odpowiedź jest prosta – ponieważ zawodniczka wagi koguciej (która ze swoim wzrostem niewiele ponad 150 cm mogłaby spokojnie bić się w wadze muszej czy słomkowej) zaczęła jeść (dużo) i dźwigać ciężary (dużo). A wszystko dlatego, że tak jej kazał trener, Kancho Usami.
Roxanne Modafferi wysłuchała zwierzeń Rin Nakai i napisała:
Po pięciu walkach nagle zniknęła z MMA na dwa lata. Wróciła cięższa o 15 funtów mięśni i zaczęła startować w wadze open i w koguciej. Powiedziała, że to trener Usami kazał jej ciągle jeść i dźwigać ciężary.
Teraz uzyskała rekord 16-0 i podpisała kontrakt z UFC. To największe wyzwanie w jej życiu.
O swojej przyszłej rywalce, Mieshy Tate mówi, że jest piękna i seksowna.
Nakai zmierzy się w walce z „Cupcake” na UFC Fight Night 52 już w najbliższą sobotę 20 września 2014. Jest to na pewno najcięższy test sportowy dla Japonki, ale nie zapominajmy że wygrywała już z solidnymi zawodniczkami, takimi jak Sarah D’Alelio czy Tara LaRosa.
Faktycznie jest duza jesli chodzi o masę. Pytanie jak to na kondycje wplywa w jej przypadku. Oby nie zostala zenskim Alim…
Japonki to kruszynki. Żeby mieć taką masę to wali koks. J.w. drugi Ali 😀