Świeżo po walce na UFC 166 z Gilbertem Melendezem, która została uznana walką wieczoru, Diego Sanchez pomimo porażki przez decyzję chce w kolejnej walce zmierzyć się z Nate’m Diazem na dystansie pięciu rund.
Zwycięzca pierwszego sezonu TUF’a wrócił do wagi lekkiej w walce z Takanori Gomi po wcześniejszych czterech walkach w dywizji półśredniej. Zwycięstwo z Japończykiem pozwoliło mu stoczyć kolejną walkę z byłym mistrzem Strikeforce Gilbertem Melendezem.
Podczas gdy sędziowie orzekli jednogłośnie zwycięstwo Melendeza, Sanchez poprzez swój eksplozywny styl walki i wytrzymałość udowodnił, że nadal jest czołowym zawodnikiem wagi lekkiej na świecie.
Wczoraj Sanchez napisał na swoim Twitterze, że walka z Diazem byłaby niesamowitym widowiskiem.
Im thinking maybe nate diaz for the next fight would be a epic 5 rounder.
— Diego Sanchez UFC (@DiegoSanchezUFC) October 22, 2013
Nate Diaz (16-9) walczył o pas wagi lekkiej ale przegrał z Bensonem Hendersonem w grudniu zeszłego roku. Diaz w swojej ostatniej walce w kwietniu również przegrał, tym razem z Joshem Thomsonem. W całej karierze Nate Diaz był powstrzymany przed czasem tylko dwa razy przez TKO z Thomsonem oraz przez poddanie z rąk Hermesa Franca.
Jeśli zaś chodzi o Diego Sancheza, był on pokonany przed czasem tylko raz na UFC 107 i dokonał tego B.J. Penn zadając mu ciosy, które spowodowały rozcięcie.
Jak dla mnie bomba. Obaj mają charakter i serce do walki, nikt nie będzie tu punktował i uciekał po ringu. Z góry można powiedzieć, że taka walka to kolejny kandydat do walki wieczoru.
…ze wskazaniem na Sancheza? 🙂 Ja tak myślę
Jak najbardziej.
pogryzly by sie 2 amstafy : P