Derrick Lewis przyznaje, że presja doprowadziła do porażki w walce o tymczasowy pas UFC i teraz chce zacząć od nowa

UFC

Derrick Lewis nie ma problemu z przyznaniem, że presja dopadła go przed przegraną walką o tymczasowy tytuł wagi ciężkiej UFC w Houston, ale powód, dla którego czuł te nerwy, może zaskoczyć.

„Człowieku, to było po prostu przytłaczające walcząc w moim rodzinnym mieście, cała ta presja, którą czułem na sobie” – powiedział Lewis podczas dnia medialnego. „Wywierałem na siebie całą tę presję. Minęło 13 lat od dnia, w którym wyszedłem z więzienia, a zdobycie tytułu mistrza wagi ciężkiej UFC, to byłoby po prostu – nałożyłem na siebie zbyt dużą presję. To było po prostu bardzo denerwujące”.

Lewis odsiedział trzy i pół roku w więzieniu w Teksasie po skazaniu za napaść, a także późniejsze naruszenie warunków zawieszenia. Po wyjściu na wolność zwrócił się w stronę MMA, gdzie od tego czasu zbudował dla siebie nowe życie.

Lewis powiedział, że nadal ma nadzieję na przyszłe walki w Houston, które jest obecnie częstym przystankiem dla UFC, ale przyznaje, że źle podszedł do walki z Cirylem Gane na UFC 265.

„Chciałbym nadal walczyć w Houston,” powiedział Lewis. „Uwielbiam walczyć w Houston. To był po prostu ten dzień w którym nałożyłem na siebie zbyt dużą presję, więc jest jak jest”.

Lewis (25-8 MMA, 16-6 UFC) chętnie przyznaje też, że sierpniowa przegrana z Cirylem Gane pozostawiła gorzki smak w jego ustach i ważne było dla niego, aby jak najszybciej wrócić do klatki. „Czarna Bestia” dostanie taką szansę w sobotę, kiedy zmierzy się z Chrisem Daukausem (12-3 MMA, 4-0 UFC) w walce wieczoru gali UFC Fight Night 199, która odbędzie w UFC Apex w Las Vegas.

Lewis przyznaje, że nie wiedział zbyt wiele o Daukausie, który jest w UFC od zaledwie 16 miesięcy, przed przyjęciem walki, ale nie wahał się, gdy podano mu nazwisko.

„To jest po prostu obojętne,” powiedział Lewis. „Zawsze im mówię, że nie obchodzi mnie kto to będzie. Czas iść dalej, nieważne co to będzie.”

Po siedmiu latach w UFC, Lewis będzie miał poważną przewagę pod względem doświadczenia w Oktagonie nad Daukausem, ale specjalista od nokautów nie sądzi, że to wiele znaczy, gdy zaczną wymieniać się ciosami.

„Doświadczenie nic nie znaczy. Większość fighterów wchodzi do walki naprawdę skupiona tylko na jednej rzeczy: po prostu na wygranej. Więc wszystko to, co dzieje się na zewnątrz i hałas nie ma znaczenia. (…) Jesteśmy zawodnikami wagi ciężkiej, więc wszystko może się zdarzyć. Wszystko, każdy poślizg lub cokolwiek może się zdarzyć.”

Dzięki wygranej, Lewis z pewnością stanie w kolejce do kolejnych dużych walk w przyszłym roku. Pomimo porażki z Gane, Lewis nadal zajmuje #3 miejsce w rankingu wagi ciężkiej UFC, a jego popularność wśród fanów sprawia, że jest cenionym zawodnikiem w każdym pojedynku.

Lewis z zadowoleniem przyjmie więcej dużych walk i obiecuje, że nie pozwoli, aby jego ostatnia pomyłka wpłynęła na jego przyszłe zestawienia – i chociaż nigdy nie był jednym z tych, którzy rzucają duże wyzwania, Lewis uważa, że walka z byłym mistrzem Stipe Miocicem brzmi jak idealny następny krok w kierunku kolejnej szansy na walkę o pas.

„Chciałbym walczyć o tytuł pod koniec przyszłego roku,” powiedział Lewis. „To byłoby coś wspaniałego. Wiesz, pokonam Daukausa, a jak Bóg da i wyjdę z wygraną, chciałbym walczyć ze Stipe w następnym starciu. On jest w pierwszej piątce, więc sądzę, że powinienem walczyć z facetami z pierwszej piątki w dywizji. Nie mam nic przeciwko Stipe ani nic w tym stylu.

Nie czuję, że mam coś do udowodnienia. To tylko gość, z którym nigdy nie walczyłem. Wiem, że jest jednym z najlepszych zawodników w historii. Wiesz, nie jestem do dupy, więc chcę z nim walczyć tylko dlatego. To wszystko. Nie ma w tym braku szacunku czy czegoś w tym stylu.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *