Derrick Lewis skomentował swoją ostatnią walkę i odniósł się do kwestii dodatkowych dwóch ciosów zadanych po znokautowaniu Curtisa Blaydesa perfekcyjnym podbródkowym w walce wieczoru gali UFC Fight Night 185.
Derrick Lewis (25-7 MMA, 16-5 UFC) wyrównał rekord Vitora Belforta w największej liczbie walk zakończonych przez KO/TKO w UFC (12), kiedy znokautował Curtisa Blaydesa (14-3 MMA, 9-3 UFC) w drugiej rundzie walki wieczoru w wadze ciężkiej w UFC Apex w Las Vegas. Akcja ta jest już zaliczana jako pretendent do „Nokautu Roku”.
Po czystym trafieniu Lewis doskoczył do sztywnego i nieprzytomnego już Blaydesa i zanim sędzia Herb Dean zdążył wkroczyć do akcji, uderzył go dwoma potężnymi ciosami. Było to zgodne z zasadami, ale czy były one konieczne?
„Nie mogę tak po prostu pstryknąć wyłącznika” – powiedział Lewis dziennikarzom po walce. „Niektórzy zawodnicy potrafią to zrobić, ale ja nie potrafię. Muszę poczekać, aż sędzia mnie odepchnie, bo nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć. Wszystko może się zdarzyć. Mógł zamienić się w The Undertakera i stać prosto i przyjąć te wszystkie ciosy. Nigdy nie wiadomo. Idziesz za akcją dopóki sędzia nie powie, „Wyluzuj””.
Blaydes ostatecznie wstał po zakończeniu walki i opuścił Oktagon o własnych siłach. Lewis powiedział, że cieszy się z tego powodu, ale nie był zaskoczony, że walka zakończyła się, gdy jego przeciwnik wpatrywał się w światła nad klatką.
Do tego momentu jednak nie wszystko szło gładko. Blaydes miał przewagę w uderzeniach w pierwszej rundzie i na początku drugiej również.
Lewis powiedział, że nigdy nie spanikował i faktycznie czuł, że w miarę upływu minut szala przechylała się na jego korzyść.
„Pod koniec pierwszej rundy mówię: „On trochę miesza, miesza”. To właśnie powtarzałem sobie w mojej głowie. Jego trener próbował pompować w jego głowę, że dobrze mu idzie: „Dobrze, dobrze. Dobrze ci idzie.” A ja na to, „W porządku, graj dalej w tę grę”. To właśnie mówiłem do siebie. Nadeszła druga runda i wiedziałem, że będzie próbował wyjść i trochę się ustawić, a potem próbował zadawać ciosy. Więc musiałem być cierpliwy.”
Cios kończący był bezbłędnie wymierzonym w czasie podbródkowym, jakich nie wiele widzieliśmy w Oktagonie. Blaydes zdecydował się na próbę obalenia, a Lewis w tym czasie trafił go prawą pięścią, wyrównując rekord Vitora Belforta w liczbie zwycięstw przez KO/TKO w UFC.
Lewis powiedział, że wierzył, że jeśli wygra, to będzie to w tym stylu, dodając, że podbródkowy był głównym elementem nad którym pracował podczas obozu treningowego od jego pierwotnej daty walki z Blaydesem w listopadzie, a następnie kontynuując do UFC Fight Night 185.
„Wszystko, na co czekałem, to tylko na to, żeby wystrzelił. Czekałem tylko na to, żeby zaatakował i nic więcej. Wiedzieliśmy, że to nadchodzi. (…) (Moi trenerzy i ja), to jest to, co trenowaliśmy przez cały miesiąc. Dwanaście tygodni, naprawdę. Starając się przygotować na tego gościa”.