Brazylijczyk proponuje rozwiązanie sytuacji w wadze muszej.
Podczas sobotniej gali UFC Fight Night 161 Deiveson Figueiredo (17-1, 6-1 w UFC, #3 w rankingu UFC) potrzebował nie wiele ponad 3 minuty by zmusić Tima Elliotta (15-9-1, 4-7 w UFC, #6 w rankingu UFC) do poddanie. Dla Brazylijczyka to szóste zwycięstwo w siedmiu występach w oktagonie UFC co plasuje go w ścisłej czołówce dywizji muszej.
Obecnie dzierżący pas, Henry Cejudo, dopiero wraca do zdrowia po operacji barku a i jego występ w limicie -57kg tuż po powrocie nie jest oczywisty – wszak Amerykanin posiada także pas wagi koguciej. Deiveson zaproponował, więc walkę z Josephem Benavidezem (28-5, 15-3 w UFC, #1 w rankingu UFC) o tymczasowy tytuł w limicie 125 funtów.
Następnym musi być Benavidez. On miał walczyć ze mną w tamtym roku, ale uważał, że ja się boję, ale ja byłem kontuzjowany i nie mogłem wziąć walki. Teraz chcę by Benavidez zapłacił za swoje słowa. Chcę go znokautować tak, by nie mógł już gadać, chcę by ludzie zobaczyli jaki to kłamca. Dlaczego nie możemy teraz stworzyć tymczasowego pasa?
Figueiredo i Benavidez byli zestawieni do walki na UFC 233, ale pojedynek został odwołany. Deiveson podkreśla, że tak naprawdę nie wiadomo kiedy Cejudo wróci by bronić mistrzowskiego pasa.
Cejudo pewnie nie wróci do połowy przyszłego roku, niech [Benavidez] walczy ze mną teraz o tymczasowy pas. Mogę być gotowy tak szybko jak Benavidez tego chce. Jestem gotowy teraz, w następnym miesiącu, w następnym toku, kiedykolwiek.