Daniel Cormier: „Rok 2018 może być moim ostatnim”

Mistrz UFC w wadze półciężkiej Daniel Cormier podkreśla, że ​​rok 2018 będzie prawdopodobnie rokiem, w którym zakończy swoją karierę.

„DC” zawsze otwarcie mówił na temat swoich planów na przyszłość stwierdzając również, że zawiesi rękawice na kołku, zanim skończy 40 lat.

W marcu przyszłego roku Cormier skończy 39 lat i potwierdził, że pozostanie wierny swoim postanowieniom, co oznacza, że ​​dni mistrza wagi półciężkiej w Oktagonie są policzone.

„Mówiłem o tym dosyć głośno, że nigdy nie zobaczycie mnie walczącego w wieku 40 lat. Być może nadchodzący 2018 rok będzie moim ostatnim i pogodziłem się już z tym.”

Cormier z niecierpliwością oczekuje na spędzenie więcej czasu ze swoją rodziną i wkłada swoje wysiłki we wspieranie swojego syna, Daniela Jr., w jego własnej karierze sportowej:

„Nadszedł czas, aby ten gość [Daniel Jr.] zawojował sport. Uprawiam sport na wysokim poziomie od 15. roku życia. Nie mogę tego robić wiecznie. Jestem gotów zaangażować się i skupić na moim chłopcu, po kilku swoich walkach. Mam jeszcze przed sobą kilka walk.”

Po osiągnięciu dużego sukcesu w swojej karierze, ukoronowanej przez zdobycie mistrzowskiego tytułu wagi półciężkiej UFC oraz tytułu wagi ciężkiej Strikeforce, Cormier ubolewa nad tym, jak jego rywalizacja z Jonem Jonem zdefiniowała jego karierę. Pomimo jego dwóch porażek z Jonesem w tym w ostatniej walce, która została uznana jako nierozstrzygnięta po oblanych testach antydopingowych przez „Bonesa”, Cormier mówi, że te porażki pozostaną z nim po przejściu na emeryturę:

„Myślę, że jednym z moich największych błędów było skupienie tak wiele uwagi na jednej osobie. To niesprawiedliwe wobec mojej całej kariery, że opierałem ją głównie na nim, ale tak, nadal uważam, że on jest wisienką na torcie.

Nie ma to jak porażka. Niektórzy ludzie dają sobie trochę czasu i przechodzą przez to. Nigdy tak nie robię. Wszystkie te straty w najważniejszych punktach – finały NCAA, półfinały olimpijskie, walka olimpijska o brązowy medal, walki z Jonesem – wszystko to zostaje ze mną. Myślę, że to właśnie sprawia, że ​​jestem sobą.”