Daniel Cormier (15-1 MMA, 4-1 UFC) już dochodzi do siebie po porażce z Jonem Jonesem (21-1 MMA, 15-1 UFC), którą dość mocno przeżył.
Cormier miał bardzo duże oczekiwania wobec tej walki, której stawką był pas mistrza wagi półciężkiej. Niestety dla pretendenta jego plan się nie powiódł i po raz kolejny Jones obronił pas wygrywając przez decyzję. Dla Daniela była to pierwsza porażka w karierze. Przegrane są częścią tego sportu, ale pojedynek ten nie był zwykłą walką. Cormier i Jones zbudowali wokół pojedynku gorącą atmosferę, która udzieliła się wszystkim.
Cormier nie był przygotowany na porażkę o czym świadczy jego reakcja tuż po walce kiedy spotkał się z klubowym kolegą Cainem Velasquezem. Podczas konferencji prasowej widać było jak łzy napływają mu do oczy, ale jednocześnie obiecał, że porażka nie zniszczy go.
Po prawie dwóch tygodniach refleksji, Cormier wrócił do swojej drugiej pracy jaką jest stanowisko gospodarza programu „UFC Tonight” i powiedział, że wciąż ma chęć do walki jednakże nie chce się spieszyć z wyjściem do Oktagonu.
„Mam zamiar dać sobie trochę czasu zanim wrócę do klatki. Wydaje mi się, że wielu zawodników ma po walce mistrzowskiej coś w rodzaju kaca. Niektórzy wracają do walki zbyt szybko chcąc coś udowodnić. To błąd, którego ja nie chcę popełnić. Dam sobie trochę czasu i wrócę wkrótce.”
Kiedy Cormier analizował walkę i swoją porażkę, jak grom z jasnego nieba podła informacja o tym, że w testach antydopingowych Jona Jonesa wykryto składniki kokainy. To spowodowało, że wielu dziennikarzy zwróciło się do Cormiera, by ten skomentował tę sprawę. Ku zaskoczeniu wielu, Daniel nadspodziewanie spokojnie wypowiedział się na ten temat jednak wciąż pamiętał ten wieczór w którym przegrał.
Mimo tego co się stało, 35-letni Cormier jest zdeterminowany do dalszej pracy, by ponownie stanąć do walki z Jonem Jonesem. Jeśli Jones nadal będzie mistrzem, Cormier będzie chciał zrobić wszystko aby nie odnieść kolejnej porażki.
„Jeśli kiedykolwiek dostanę szansę ponownie walczyć z Jonem, jestem pewny, że mogę go pokonać. Wiem jaki błąd popełniłem i pracuję nad tym bez przerwy. Wciąż wierzę, że mogę zostać mistrzem wagi półciężkiej UFC.”
Głupie pierdolenie. Do trzeciej rundy wszystko było jak należy. Coś w nim pękło i tyle. Nie poradził sobie psychicznie. Jego największym wrogiem była jego głowa na nie JJ. DC niech wraca bo da jeszcze kilka fajnych walk
Spokojnie , jesli ma kosciej honor to przystanie na oferte Werduma albo wezmie Caina na celownik i go ostudza. Siedzi w lhw , bo tu ma przewage. Gus go obnażył , kiedy ktos ma podobne warunki przestaje blyszcec
Po tej walce polubilem Cormiera. Mam nadzieje, ze jeszcze wroci silniejszy i da jeszcze dobre walki. Moze nie wygra z JJ, ale na pewno da mu niezly wycisk. Imo do rundy radzil sobie bardzo dobrze…
Podoba mi się pokora z jaką przyjął tę porażkę, mówimy o facecie, który wcześniej właściwie nie przegrał w MMA rundy, a pamiętamy, że startował w HW. Miło również, że nie czepił się wątku kokainowego. Klasa. Niech odpocznie i wraca. Wstydu z JJ nie było i nie można wykluczyć, że kiedyś… 😉
w sumie Z checia bym zobaczył cormier vs jons 2 ale jeszcze nie teraz narazie albo rewanz z gusem albo rumbel